• Link został skopiowany

Było 4:1, gdy rywalka Świątek ruszyła do sędziego. A potem zaatakowała Polkę

Najpierw Iga Świątek została wybuczana, gdy wracała z przerwy toaletowej. Następnie padła z bólu na kolana, bo dostała piłką w żebra. Jeszcze później rywalka w trakcie decydującego seta ruszyła do sędziego i poinformowała go, że nie chce grać dalej. A w końcu zaatakowała Polkę. Takie rzeczy działy się, gdy Świątek poprzednio grała na Court Suzanne-Lenglen. W piątek na drugim co do wielkości obiekcie Stade Roland Garros mecz z udziałem Polki powinien być znacznie spokojniejszy.
Iga Świątek
Fot. REUTERS/Edgar Su

Iga Świątek po zwycięstwach nad Rebeccą Sramkovą 6:3, 6:3 i nad Emmą Raducanu 6:1, 6:2 jest już w trzeciej rundzie Roland Garros 2025. Teraz rywalką Polki będzie 60. w światowym rankingu Rumunka Jaqueline Cristian.

Zobacz wideo Jakub Kosecki o kryzysie psychicznym Igi Świątek: Ta sytuacja weszła jej mocno do głowy

Zdecydowaną faworytką jest nasza tenisistka, która na liście WTA zajmuje piąte miejsce. Większe emocje niż pierwszy w historii pojedynek Świątek – Cristian budzi chyba fakt, że Iga po prawie roku wróci na kort Suzanne-Lenglen, który musi dobrze pamiętać ze swojego ostatniego występu na nim.

„Iga zjesz ją!". Wcześniej Świątek słuchała gwizdów

Mecze ze Sramkovą i Raducanu Świątek grała na Court Philippe-Chatrier. Polka jako wielokrotna mistrzyni Roland Garros (z 2020, 2022, 2023 i 2024 roku) niemal wszystkie spotkania w tym turnieju rozgrywa na korcie centralnym. Ale tym razem wystąpi na drugim co do wielkości Court Suzanne-Lenglen.

Poprzednio na tym korcie Iga wystąpiła 31 lipca 2024 roku w ćwierćfinale turnieju olimpijskiego w Paryżu. Wtedy zmierzyła się z Danielle Collins. I kto wie, czy tamten pojedynek Polki z Amerykanką nie był najgłośniejszym ze wszystkich, do jakich doszło w trakcie igrzysk.

Po półgodzinie Świątek była o seta od strefy medalowej. Pierwszą partię wygrała gładko, 6:1. Ale od tamtego momentu oglądaliśmy horror. Godzinę później kibice gwizdali i buczeli na Polkę wracającą z przerwy toaletowej. Po secie przegranym 2:6 Iga zeszła na chwilę przerwy, a publiczność uznała, że ta chwila była za długa. Collins była tego samego zdania.

Na początku decydującego seta Amerykanka bardzo mocno trafiła Polkę w żebra albo w brzuch. Zrobiła to w akcji przy siatce, gdy w pierwszym gemie trwała ostra walka na przewagi. Iga padła po tym ciosie na kolana. - To było nieeleganckie. Z premedytacją grała przez środek Amerykanka. Miała szczęście, że trafiła na spokojną osobę - mówili komentatorzy Eurosportu, oglądając powtórkę. Collins przeszła na stronę Świątek, żeby sprawdzić czy wszystko w porządku, wkrótce panie wznowiły grę i wkrótce Polka oddała Amerykance mocniejszym ciosem, ale sportowym – przełamała jej serwis i już w tym pierwszym gemie wypracowała sobie ważną przewagę w decydującym secie. „Iga, zjesz ją!" – krzyknął wtedy z trybun jeden z polskich kibiców.

Chwilę później było już 6:1, 2:6, 2:0 dla Świątek. A gdy Iga jeszcze raz przełamała przeciwniczkę i prowadziła 6:1, 2:6, 3:0, to Collins przed serwisem Polki poprosiła o przerwę medyczną. Amerykanka wróciła do gry i jeszcze powalczyła, ale gdy było 6:1, 2:6, 4:1 i 30:15 dla Świątek przy serwisie naszej tenisistki, to Collins nagle ruszyła do sędziego i oznajmiła mu, że to koniec, że dłużej już nie chce grać.

Świątek oskarżona o fałsz i mocno poruszona. „Nie wiem, o co jej chodziło"

Chwilę po poddaniu meczu Collins wybrała się do Świątek. Z pretensjami. Widać było, że Iga jest zaskoczona atakiem rywalki. Później w strefie mieszanej (tam sportowcy spotykają się z dziennikarzami) Collins tłumaczyła, co zarzuca Polce. - Powiedziałam, że nie musiała być taka nieszczera w związku z moją kontuzją. Wiele się dzieje przed kamerami. Ludzie wtedy zachowują się inaczej, a w szatni inaczej. Nie potrzebuję takiego fałszu – mówiła. Dodawała też, że w meczu z Polką musiała się mierzyć z udarem słonecznym, którego doznała przez grany dzień wcześniej mecz w zbyt wysokiej temperaturze i bez odpowiedniej ilości zimnej wody na korcie. Dodatkowo Collins skarżyła się na kontuzję mięśni brzucha. Nie przeszkodziło jej to wkrótce po kreczu przeciw Świątek zagrać meczu deblowego.

- Nigdy nie zrobiłam nic niemiłego w jej kierunku. Właśnie chciałam jej pogratulować udanej kariery, bo wiemy, że to jej ostatni rok. Szczerze: nie wiem, o co jej chodziło. Nie miałyśmy żadnych interakcji, które mogłyby coś takiego spowodować – dziwiła się Świątek.

Iga była bardzo poruszona zachowaniem Collins. Do dziś powtarzane są teorie, że przejęła się tym wszystkim w takim stopniu, że niecałą dobę później nie była sobą w półfinale z Chinką Zheng. I że między innymi z tego powodu przegrała.

Teraz Świątek powinna mieć łatwiej. Ale Rumunka ma naprawdę dobry sezon

Teraz na Court Suzanne-Lenglen Świątek raczej nie powinna przeżywać aż tak silnych emocji, jak poprzednim razem. Wówczas Collins była w kapitalnej formie, w światowym rankingu zajmowała dziewiąte miejsce i w sezonie, który miał być jej pożegnalnym (jak wiemy, jednak nie zakończyła kariery) do starcia ze Świątek miała świetny bilans aż 42 wygranych meczów z 54, jakie rozegrała. Rumunka Cristian dochodząc do trzeciej rundy Roland Garros już ustanowiła swój rekord kariery w tym turnieju. I wyrównała swoje największe osiągnięcie wielkoszlemowe. Wcześniej w trzeciej rundzie była tylko raz – w tegorocznym Australian Open.

Wysoka (182 cm wzrostu) Rumunka nigdy nie była wyżej w rankingu WTA niż na 57. miejscu. A teraz w rankingu Live jest już 49. Gdyby wyeliminowała Świątek, sprawiłaby ogromną sensację. Owszem, trwający sezon jest dla niej udany – wygrała w nim 21 z 32 meczów i przed chwilą dotarła do finału turnieju WTA 250 na mączce w Rabacie. Ale nie bez powodu bukmacherzy ze Świątek po prostu nie dają jej szans. Wyrażają to, oferując zaledwie 2-3 grosze zysku od złotówki postawionej na Polkę i aż 13-14-krotność kwoty obstawionej na Rumunkę.

Mecz Iga Świątek – Jaqueline Cristian w trzeciej rundzie Roland Garros 2025 odbędzie się w piątek 30 maja najpewniej około godziny 13-14. Według planu gier jako pierwsi na Court Suzanne-Lenglen o godzinie 11 wyjdą Włoch Musetti i Argentyńczyk Navone, a Polka z Rumunką zagrają po nich. Relacja na żywo na Sport.pl, transmisja w Eurosporcie i na platformie MAX.

Więcej o: