FC Barcelona miała powody do zadowolenia po ostatnim spotkaniu La Liga. Po trafieniu Joao Felixa pokonała 1:0 Atletico i przeskoczyła tego rywala w tabeli. Jednak okazuje się, że na stadionie doszło do zaskakującego zdarzenia, za które będzie musiała ponieść konsekwencje.
W raporcie z tego spotkania arbiter główny Jose Sanchez Martinez zgłosił, że w tunelu prowadzącym do szatni znalazła się nieuprawniona osoba, która w dodatku zaczepiła innego z sędziów. "Eduardo Polo, szef działu prasowego (w rzeczywistości jest członkiem sztabu Xaviego - red.), przebywał w tunelu prowadzącym do szatni i zwrócił się do asystenta (Raula Cabanero Martineza - red.) w następujący sposób: 'Co ty tutaj robisz?" - czytamy w "Mundo Deportivo". Gazeta wyjaśniła, że Polo był tam, gdyż miał być obecny w trakcie pomeczowych wywiadów.
Jednak Komitet Rozgrywek zarzucił Barcelonie złamanie przepisów (art. 133 Kodeksu Dyscyplinarnego RFEF) i nałożył na nią karę finansową. Maksymalnie może ona wynieść 602 euro i tyle też będzie musiał zapłacić kataloński klub. "Należy pamiętać, że po zakończeniu meczu obecność w tunelu jakiejkolwiek osoby innej niż określona w regulaminie zawodów stanowi naruszenie jednego z obowiązków organizatora meczu" - uzasadniono.
Barcelona z pewnością nie jest zadowolona z powodu tej kary. Zwłaszcza że ma wątpliwości co do zachowania Cabanero Martineza. "Klub podejrzewa, że był tam i szpiegował możliwą krytykę sędziów ze strony katalońskiej szatni" - wyjaśniło "Mundo Deportivo". Piłkarze i sztab mieli powody do narzekania, arbiter główny pokazał im aż sześć żółtych kartek (pięciu zawodnikom oraz Xaviemu).
Po wygranej z Atletico FC Barcelona ma 34 punkty i zajmuje trzecie miejsce w tabeli La Ligi. Kolejny mecz rozegra w niedzielę 10 grudnia, wtedy zmierzy się z Gironą, sensacyjnym wiceliderem rozgrywek.