Kibice Realu nie mają łatwo. Piłkarze Zinedine'a Zidane'a swoimi występami męczą nawet najzagorzalszych fanów, a Francuz zdaje się nie mieć na to rady. Przynajmniej takie sprawia wrażenie, wygłaszając w trakcie konferencji formułki o braku intensywności w grze swoich piłkarzy.
Francuz pokłada w tym sezonie sporą wiarę w weteranów, z którymi odnosił największe sukcesy, ale to już nie ci sami zawodnicy, co trzy-cztery lata temu. Jakby tego było mało, Real jednocześnie mierzy się z falą kontuzji. Na listę leczących się piłkarzy po przegranym meczu z Alaves powrócił Eden Hazard.
Belg w ostatnim czasie grą w piłkę zajmuje się tylko w przerwach między wizytami u lekarzy. A przecież był kreowany na następcę Ronaldo. Wygląda jednak na to, że w Madrycie mają już go dość.
Sytuacja, w której znalazł się Hazard, stała się koszmarem - i dla Belga, i dla klubu. Real nie może liczyć na piłkarza, za którego zapłacił 100 mln euro, a ten - jak wyliczyła "Marca" - w trakcie całej swojej przygody z hiszpańską piłką, niedostępny był przez 229 dni, a zagrał tylko w 22 spotkaniach.
Belg tylko w tym sezonie niedysponowany był przez 70 dni z powodu trzech kontuzji. Okazuje się, że teoretycznie podstawowa trójka atakujących: Hazard, Benzema, Asensio, kontuzjowana była łącznie przez 120 dni, co spowodowało, że za każdym razem w dziewięciu z czternastu dotychczasowych spotkań Zidane wystawiał w ataku inne trio.
Na razie Hazard zamiast wielkim zawodnikiem jest wielkim zawodem. Belg odkąd dołączył do ekipy ze stolicy Hiszpanii miał siedem kontuzji i pauzował w 37 spotkaniach, a gdy grał, wcale nie prezentował się imponująco. A jeśli już pokazywał się na boisku, wypadał co najwyżej blado.
Po pierwszym, nieudanym sezonie skrzydłowego odkupionego z Chelsea, kibice Realu mogli mieć jeszcze nadzieję, że coś z tego będzie. Wielu z nich miało w pamięci pierwszy sezon Luki Modricia w Realu, który również nie był udany. Jednak potem Chorwat rozkręcił się na dobre, a co było dalej - doskonale wiedzą wszyscy fani Realu. W przypadku Hazarda wielu przestało w niego już wierzyć jeszcze przed rozpoczęciem nowego sezonu.
Oliwy do ognia we wrześniu dolał selekcjoner reprezentacji Belgii Roberto Martinez, który powiedział, że Hazarda od gry na jako takim poziomie dzieli aż 60 treningów. To spowodowało wiele dyskusji i falę pretensji pod adresem skrzydłowego, który zamiast jechać na zgrupowanie, mógł pracować nad powrotem do formy w Valdebebas, ośrodku treningowym mistrzów Hiszpanii.
Sam Hazard niewiele wcześniej bronił się. - Nie będę kłamać. Jak jestem na wakacjach, to jestem na wakacjach. W lecie przytyłem pięć kilogramów. Bardzo szybko łapię wagę, ale równie szybko mogę też schudnąć - mówił.
Martinez w listopadzie również nie mógł skorzystać ze skrzydłowego Realu. Wtedy Belg borykał się z zakażeniem koronawirusem.
Hiszpański trener mówił wtedy, że 2021 rok to będzie rok Hazarda. Te słowa potraktowano raczej jako otuchę lub motywację dla swojego gracza. Trudno nie wiązać kontuzji Hazarda z nagłym zwiększeniem tkanki tłuszczowej oraz trybem życia, który prowadzi między sezonami.
Paradoksalnie, Zidane na swojego skrzydłowego będzie czekał, bo od dawna jest nim zauroczony.
Nie jest tajemnicą, że Zidane jest fanem talentu Hazarda. Jeszcze w czasach, gdy był doradcą Florentino Pereza, obecny trener Realu miał w zwyczaju podpowiadać nazwiska piłkarzy, którzy w przyszłości mogą wzmocnić ich klub. Dziewięć lat temu mistrz świata z 1998 r. polecał dwóch piłkarzy. Pierwszym z nich był 18-letni obrońca RC Lens Raphael Varane, a drugim dwa lata starszy Eden Hazard, skrzydłowy Lille, o którym mówił, że zarekomendowałby go do Realu nawet z zamkniętymi oczami. Wtedy był to najlepszy piłkarz sezonu Ligue 1, który wcześniej był wart ok. 20 mln euro.
To pozwala sądzić, że trener Realu będzie prawdopodobnie ostatnią osobą, która zwątpi w Belga. Zbyt wysoko go ceni, a zasługi i osobista hierarchia pełnią ważną rolę, gdy Zidane ustala skład. Widać to w przypadku Marcelo czy Isco, którzy grają, mimo że swoją grą prędzej rozczarowują, niż zachwycają.
Po meczu z Alaves, w trakcie konferencji prasowej, Zidane wyrażał nadzieję, że kontuzja, którą odniósł Belg, to tylko niegroźne stłuczenie. W poniedziałek zawodnik przejdzie badanie rezonansem magnetycznym, po którym będzie wiadomo, jak długo potrwa jego kolejna przerwa od gry. Belg nie znalazł się w kadrze na ważne spotkanie w ramach Ligi Mistrzów z Szachtarem Donieck, a pod znakiem zapytania stoją również jego występy z Sevillą (na wyjeździe), Borussią Monchengladbach, a także w derbowym starciu z Altetico.
Ale czy ktoś w Madrycie jest tą nieobecnością zaskoczony?
Komentarze (4)
Real Madryt ma nowego Garetha Bale'a? Koszmar za 100 mln euro