Fortuna Duesseldorf wróciła do rywalizacji po przerwie zimowej. W piątek, 27 stycznia zmierzyła się z przedostatnim w tabeli Magdeburgiem. Dla drużyny Daniela Thioune'a była to dobra okazja na przełamanie. Zespół przegrał ostatnie dwa mecze ligowe. Od pierwszej minuty na boisku pojawił się Dawid Kownacki.
Lepiej to spotkanie rozpoczęli piłkarze Fortuny. Z łatwością przedostawali się pod bramkę rywali i konstruowali groźne akcje. W 5. minucie rywalizacji jeden z piłkarzy Magdeburga dopuścił się przewinienia w polu karnym i sfaulował Kownackiego. Po tym incydencie sędzia wskazał na jedenasty metr, a do piłki podszedł sam poszkodowany. Polak nie wykorzystał jednak znakomitej okazji i spudłował.
Po chwili Fortuna straciła bramkę. W 6. minucie do siatki trafił Moritz Kwarteng. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Kownacki szybko się zrehabilitował. Już w 9. minucie doprowadził do wyrównania. I nie zamierzał zatrzymywać się na jednym golu. W 34. minucie ponownie trafił do siatki. To dziewiąte trafienie 25-latka w tym sezonie. Na koncie ma również siedem asyst w 20. spotkaniach. Polak na przerwę zszedł jako bohater zespołu.
Po wznowieniu gry piłkarzom Magdeburga udało się wyrównać. W 59. minucie po raz drugi do siatki trafił Moritz Kwarteng. To rozzłościło zawodników Fortuny, którzy zaczęli śmielej atakować rywali. Starania przyniosły efekt w 84. minucie. Wówczas do bramki Magdeburga trafił Shinta Appelkamp. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Fortuny 3:2. Warto podkreślić, że pełne 90 minut rozegrał też Michał Karbownik.
To ostatni sezon Kownackiego w barwach klubu z Duesseldorfu. Jego celem na najbliższe kilka miesięcy będzie pomoc drużynie w wywalczeniu awansu do najwyższej ligi. Po pierwszej rundzie 2. Bundesligi ma ona 26 punktów i zajmuje siódme miejsce w tabeli. Do trzeciej pozycji, dającej prawo gry w barażu, traci siedem punktów. "Teraz słowa muszą zostać zamienione w czyny, a Kownacki musi pokazać charakter" - pisał niemiecki "Bild".
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.