Polscy kibice mogą mieć za złe zespołom z ekstraklasy, że w Lidze Mistrzów grają okazjonalnie - co i tak jest niedopowiedzeniem - ale Liga Konferencji Europy sprawia wrażenie skrojonej niemalże pod nie. Wciąż grają tam zespoły na wyższym poziomie niż w Polsce, ale nie takie, w starciach, z którymi polski klub jest skazany na pożarcie.
Udowodnił to Lech Poznań, który w sezonie 2022/23 awansował do ćwierćfinału tych rozgrywek. Poznaniacy za dojście na ten etap otrzymali od UEFA łącznie 8,409 milionów euro. Większość tej kwoty stanowią nagrody za wyniki oraz kwoty gwarantowane. Dzisiaj trudno określić ile pieniędzy Jagiellonia oraz Legia otrzymają z tzw. market pool (pieniędzy za prawa telewizyjne) oraz miejsca w rankingach krajowych. Biorąc pod uwagę te zmienne, swoje szacunki dla Ligi Mistrzów przedstawili statystycy prowadzący na Twitterze profil "Football Meets Data".
Z dokumentu UEFA rozesłanego do krajowych federacji w marcu 2024 roku już teraz znamy kwoty, które polskie drużyny mogą zarobić za wyniki osiągane w Lidze Konferencji Europy. Gwarantowana kwota za sam udział w fazie ligowej - taką samą otrzymał każdy klub - wynosi 3,17 milionów euro.
A to nie koniec. Każde zwycięstwo w fazie ligowej będzie warte 400 tysięcy euro. Za remis UEFA płaci 133 tysiące euro. Do tego dochodzą "cegiełki", które każdy klub dostanie za zajęte miejsce w fazie ligowej. Najgorsza z 36 drużyn fazy ligowej otrzyma 28 tysięcy euro. Każda miejsce wyżej to 28 tysięcy euro więcej. To oznacza, że zwycięzca fazy ligowej otrzyma 1 008 000 euro. Jest o co grać.
Są też premie za znalezienie się w konkretnej grupie zespołów. Drużyny z miejsc 1-8 otrzymają 400 tysięcy euro. Drużyny z miejsc 9-16 zarobią 200 tysięcy euro.
Zespoły, które awansują z fazy ligowej do fazy play-off, otrzymają bonus 200 tysięcy euro. Potem kwoty tylko rosną. Za grę w 1/8 finału jest 800 tysięcy euro. Za awans do ćwierćfinału klub otrzyma kolejne 1,3 miliona euro. Grę w półfinale UEFA wyceniła na 2,5 milionów euro.
Oczywiście najbardziej opłaca się wygrać. Zwycięzca dostanie 4 miliony euro za awans do finału i 3 miliony euro bonusu za podniesienie pucharu.
Nie wiemy oczywiście, jak pójdzie Jagiellonii oraz Legii w tym sezonie Ligi Konferencji Europy, ale wciąż możemy sprawdzić ten - teoretycznie najbardziej prawdopodobny - scenariusz. Z pomocą przyjdą nam wyliczenia Piotra Klimka, matematyka zajmującego się piłkarską statystyką. Jego model wyliczył, że oba polskie kluby powinny awansować do fazy play-off.
Legia oraz Jagiellonia w jego wyliczeniach zdobywają średnio po dziewięć punktów (9,18 - Legia, 8,7 - Jagiellonia), co daje im 17. i 18. miejsce. W takim wypadku za zdobyte punkty oba polskie kluby otrzymają od UEFA około 1,2 milionów euro - dokładna kwota zależy od tego, czy na dorobek punktowy złożą się trzy zwycięstwa, czy np. dwa zwycięstwa i trzy remisy.
Do tego doszłoby 532 000 euro dla Jagiellonii i 560 000 euro dla Legii za zajęcie 17. i 18. miejsca w fazie ligowej. Polskie kluby otrzymałyby też dodatkowe 200 000 euro za awans do fazy play-off. Już na tym etapie polskie kluby miałyby zagwarantowane ponad 5,1 milionów euro.
Jeżeli Jagiellonia lub Legia powtórzyłyby niedawny sukces Lecha i doszły następnie do ćwierćfinału, to na ich kontach znalazłoby się kolejne 2,1 milionów euro. Łącznie zarobiłyby 7,2 milionów. Przypomnijmy, że Lech w sezonie, w którym doszedł do ćwierćfinału, dostał od UEFA 8,409 milionów euro. W tej kwocie znajdowały się już jednak pieniądze za ranking oraz market pool. Za same wyniki premie wyniosły 6,781 milionów euro.
Jagiellonia oraz Legia zaczną grę w fazie ligowej Ligi Konferencji Europy 3 października. Tego dnia mistrzowie Polski zagrają na wyjeździe z FC Kopenhaga. Stołeczny klub podejmie u siebie hiszpański Real Betis.