• Link został skopiowany

Lewandowski znowu wymachiwał rękami. Ale to było ważniejsze. Szokujący efekt

Bartłomiej Kubiak
Najpierw zacisnął pięści, dwie minuty później szeroko rozłożył ręce. Robert Lewandowski we wtorek cieszył się z bramek swoich kolegów, ale też się krzywił i denerwował. Długo czekał na pierwszy celny strzał. W końcu się doczekał. Do tego w samej końcówce dołożył gola, którym przypieczętował wygraną z Napoli (3:1) i pierwszy od czterech lat awans Barcelony do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
Robert Lewandowski w meczu Barcelona - Napoli
screen/Polsat Sport Premium 1

- Dwa tygodnie temu zaczęliśmy mocniej trenować, intensywniej. I w ostatnich meczach wyglądaliśmy lepiej. Po remisie 1:1 w Neapolu mamy niedosyt. Ale jesteśmy na fali wznoszącej, gramy coraz lepiej i myślę, że właśnie przyszedł moment, w którym pokażemy, że możemy rywalizować z każdym - mówił kilka dni temu Robert Lewandowski.

Zobacz wideo Wszyscy widzieli, co stało się w Częstochowie. "Nie doprowadźmy do kolejnej takiej tragedii"

Polski napastnik udzielił długiego wywiadu TVP Sport. Mówił w nim o tym, że zmienił swoje podejście do treningów. Sugerował nawet, że być może napastnicy - podobnie jak bramkarze - powinni być traktowani bardziej indywidualnie. Dużo chwalił selekcjonera Michała Probierza, zapewniał, że pojedziemy na Euro, ale też podkreślał, że w Barcelonie czuje się wyśmienicie. Jakby chciał zaprzeczyć wszystkim plotkom, że po sezonie miałby gdzieś stąd odchodzić.

Te plotki cały czas się pojawiają, bo Barcelona wciąż znajduje się w trudnej sytuacji finansowej. A pensja coraz starszego Lewandowskiego, która w kolejnym sezonie jeszcze wzrośnie, może być dla niej ciężarem. Hiszpańskie media w ostatnich dniach zwracały na to uwagę, ale też podkreślały, że ten ciężar nie musi być aż tak duży. Że wiele w tym wypadku zależeć będzie od wtorkowego meczu z Napoli w Lidze Mistrzów, który może dać szokujący efekt przede wszystkim dla klubowej kasy.

Barcelona - Napoli. "Najważniejszy mecz sezonu"

"Wszyscy za jednego. To będzie najważniejszy mecz sezonu" - zapowiadał spotkanie z Napoli kataloński "Sport". Najważniejszy, bo jego stawką był nie tylko awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, lecz także duże pieniądze za grę w klubowych mistrzostwach świata, które od przyszłego roku zmieniają formułę. Łącznie - jak wyliczali w ostatnich dniach hiszpańscy i włoscy dziennikarze - to zarobek około 60 mln euro. Pieniądze, które we wtorek można było podnieść z boiska. W Hiszpanii liczyli, że pomoże w tym przede wszystkim doświadczenie Lewandowskiego, który w Lidze Mistrzów jest jednym z najskuteczniejszych piłkarzy w historii (93 bramki).

Lewandowski na przełomie lutego - po słabym styczniu i blisko dziesięciu godzinach bez gola - w końcu się przełamał. W trzech poprzednich spotkaniach bramki co prawda nie zdobył, a w weekend przeciwko Mallorce usiadł nawet ławce. O jego słabej formie w Hiszpanii nikt jednak ostatnio nie dyskutował. Bo i Barcelona zaczęła grać lepiej, i Lewandowski też sam zaczął notować liczby. Z Mallorcą pojawił się na boisku na ostatnie pół godziny. I to wystarczyło, by zaliczył asystę przy zwycięskim golu Lamine'a Yamala - szóstą w tym sezonie La Liga i już trzecią w tym roku.

Lewandowski aż się skrzywił

Xavi szybko wyjaśnił, że w meczu z Mallorcą celowo posadził Lewandowskiego na ławce, by odpoczął przed spotkaniem z Napoli. We wtorek Polak grał już od pierwszej minuty. I od razu - zaraz po rozpoczęciu gry - sprintem ruszył w kierunku Juana Jesusa i próbował odebrać mu piłkę. Jako jedyny. Jakby chciał wszystkim pokazać, że to właśnie musi być taki mecz, w którym rządzić będzie wysoki pressing i ciągłe naciskanie na przeciwnika.

No i Barcelona naciskała - to momentami był szaleńczy pressing, szczególnie na początku, gdy piłkarze Xaviego szybko odbierali piłkę. Ale też po przechwycie zdarzały im się proste błędy. Już w czwartej minucie Lewandowski wymachiwał rękami. Był zły na Andreasa Christensena, że z własnej połowy zagrał niedokładnie w jego kierunku.

Nie o taką akcję chodziło Lewandowskiemu, ale po takich we wtorek Barcelona też była groźna. I skuteczna, bo po niespełna kwadransie prowadziła z Napoli już 2:0. Gdy w 15. minucie Fermin Lopez zdobył pierwszą bramkę, Lewandowski od razu zacisnął pięści. Gdy w 17. Joao Cancelo dobijał piłkę odbitą od słupka po strzale Raphinhi, szeroko rozłożył ręce. Z obu goli się cieszył i przy obu też miał swój udział, bo przy pierwszym trafieniu Lewandowski sprytnie przepuścił piłkę, a przy drugim ściągnął na siebie uwagę obrońców.

Widać było jednak, że chce więcej. Chce coś dołożyć do siebie. W 28. minucie Lewandowski znowu rozłożył ręce, gdy Ilkay Gundogan nie podał mu piłki i oddał strzał, który został zablokowany przez obrońców. A chwilę później skrzywił się, gdy w polu karnym sam nie doszedł do piłki. Barcelona w tym momencie prowadziła już tylko 2:1, bo w 30. minucie kontaktową bramkę dla Napoli zdobył Amir Rrahmani.

Liga Mistrzów. Barcelona czekała na to cztery lata

W pierwszej połowie Lewandowski oddał tylko jeden niecelny strzał. W drugiej było lepiej, i to mimo że Barcelona grała gorzej. Już nie miała aż tylu sił, by atakować wysokim pressingiem. Długimi fragmentami się broniła - momentami wręcz rozpaczliwie we własnym polu karnym - bo Napoli przejęło kontrolę, robiło dużo, by odrobić bramkę straty i doprowadzić do dogrywki.

Tak było do 83. minuty, bo wtedy Lewandowski trafił praktycznie do pustej bramki po kapitalnej akcji i idealnym odegraniu Sergiego Roberto. To był jego drugi celny strzał w tym meczu. Pierwszy, po którym Barcelona nieco się przebudziła, oddał w 68. minucie. Polak uderzył wtedy głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Alex Mertet sobie z nim poradził i choć po chwili piłka nawet wpadła do siatki, to gol nie został uznany - VAR potwierdził, że Yamal był na spalonym.

Gol Lewandowskiego w końcówce dał drużynie Xaviego coś najważniejszego - spokój. Nawet nie tyle w tym meczu, ile w kolejnych tygodniach. Dla Barcelony to pierwszy awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów od czterech lat. Nadal walczy na dwóch frontach. Także o mistrzostwo Hiszpanii, gdzie w tej chwili jest trzecia w tabeli - traci do prowadzącego Realu Madryt osiem punktów. To dużo, ale do rozegrania zostało jeszcze dziesięć kolejek. W najbliższej kolejce (w niedzielę o 21) Barcelona zagra na wyjeździe z Atletico Madryt. Wcześniej, bo już w piątek w samo południe, pozna kolejnych rywali w Lidze Mistrzów - w ćwierćfinale i później ewentualnie w półfinale.

Robert Lewandowski w meczu z Napoli:

  • minuty gry: 95
  • bramki: 1
  • asysty: 0
  • strzały celne: 2
  • strzały niecelne: 1
  • zablokowane strzały: 0
  • próby dryblingu (udane): 1 (0)
  • kontakty z piłką: 29
  • celne podania: 13/20
  • kluczowe podania: 1
  • pojedynki (wygrane): 5 (3)
  • pojedynki powietrzne (wygrane): 3 (3)
  • faule: 0
  • faulowany: 2
Więcej o:

WynikiTabela

Komentarze (7)

Lewandowski znowu wymachiwał rękami. Ale to było ważniejsze. Szokujący efekt

aleksandra91
rok temu
Macha na boisku bo w domu by nie mógł.W domu to anka nosi spodnie a nie on
miecio.lgbt
rok temu
Dziwna para, on ręce, ona nogi. Hahaha
mily.pan.2020
rok temu
Mina mowi wszystko.Dobrze rozklada rece jak do lotu na boisko Wieczystej.
sadni
rok temu
Teraz krótka przerwa na egzaminy w Collegium Humanum
Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).