To była 29. minuta starcia Borussii z Ajaksem. Przy linii bocznej z piłką próbował zabrać się napastnik gości Antony, ale wślizgiem akcję przerwał Mats Hummels. I na murawie momentalnie rozpętała się burza.
Sędzia Michael Oliver niemal natychmiast wyciągnął z kieszeni czerwoną kartkę. Arbitra z Anglii w jednej chwili otoczyło mnóstwo graczy BVB, protestując przeciwko jego decyzji, obok na trawie leżał zwijający się z bólu Anthony. Sędzia poczekał jeszcze na analizę tej akcji, ale po chwili stało się jasne – ten mecz dla Hummelsa skończył się po trzydziestu minutach. Mecz, dodajmy, przegrany ostatecznie 1:3.
Hummels po spotkaniu był wzburzony. – To absurdalnie zła decyzja – wściekał się przed kamerami telewizji DAZN. – Nie można podjąć takiej decyzji na tym poziomie. Sędzia wpłynął na wynik. Myślę, że zdaje sobie z tego sprawę – nie gryzł się w język obrońca BVB.
Dziennikarze "Bilda" w czwartkowym wydaniu analizuję tę sytuację. Podkreślają, że w zwolnionym tempie wślizg nie wygląda groźnie, a reakcja Antony’ego była przesadzona. "Żółta kartka byłaby wystarczająca" – czytamy. Dziennikarze podkreślają też fakt, że sędzia nie skonsultował decyzji z asystentami z VAR. – W zależności od miejsca, w którym stał arbiter, mogło to wyglądać, jakby Hummels powalił rozpędzonego rywala. Ale na wideo sędzia zobaczyłby, że piłkarz Ajaksu przebiegł obok! Nie mam wyjaśnienia, dlaczego sędzia przynajmniej nie zobaczył wideo z tej akcji – mówił na łamach "Bilda" ekspert sędziowski Thorsten Kinhofer. A Sandro Wagner dodawał: – Matts Hummels gra w ten sposób od zawsze. Kara za ten faul to maksymalnie żółta kartka. Czerwona jest jak policzek.
32-letni Hummels nie szczędził też krytyki wobec Antony’ego. Napastnik Ajaksu zwijał się z bólu, mimo że powtórki pokazały, że rywal trącił go jedynie delikatnie. – To, co zrobił Antony, to farsa. On jest znakomitym piłkarzem. Teraz musi stać się wielkim sportowcem – dodał gorzko Hummels.
Więcej sportowych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Obrońca Borussii opuszczał boisko ze łzami w oczach. Jego drużyna co prawda wyszła na prowadzenie po golu Marco Reusa z rzutu karnego, ale napór Ajaksu wytrzymała tylko do 72 minuty. Później dała sobie wbić trzy gole – ich autorami byli Dusan Tadić, Sebastien Haller i Davy Klaassen.
Borussia utrzymała drugie miejsce w grupie C (ma sześć punktów), ale przed sobą ma mecz o wszystko. Żeby awansować, będzie musiała wygrać ze Sportingiem Lizbona 24 listopada.