"My też jesteśmy w szoku. Lokomotiw w Salzburgu strzelił gola i grał znakomicie" - opisywał wydarzenia w Austrii portal Sports.ru.
Rzeczywiście pierwsze 44 minuty ekipy gości z mistrzem Austrii mogły kibiców zaskoczyć. To rosyjska drużyna prowadziła grę, miała groźniejsze okazje i naciskała RB, który jako zdecydowany faworyt spotkania przystąpił do niego bardzo ospale. Do dobrej gry Rosjan swoją cegiełkę, szczególnie w pierwszej połowie, dokładali też dwaj Polacy, którzy grali w Salzburgu od pierwszej do ostatniej minuty.
Maciej Rybus od początku toczył trudne pojedynki z Enockiem Mwepu. Zambijczyk już w pierwszych dwóch minutach faulował Polaka, jakby chcąc mu pokazać, że środowy wieczór w Salzburgu nie będzie dla niego przyjemny. Lewy obrońca reprezentacji Polski w obronie nie popełnił większych błędów. Popisał się dwoma ważnymi przechwytami, podawał z celnością wynoszącą 63 procent, stoczył 5 pojedynków powietrznych, z czego 4 wygrane, a w sześciu naziemnych starciach z rywalami triumfował dwa razy.
Obaj Polacy dali o sobie znać już w 6. minucie, gdy jedną z lepszych okazji na strzelenie gola na początku meczu miał Anton Miranczuk. Atak środkiem boiska poprowadził Grzegorz Krychowiak podał do Rybusa, a ten dograł na środek pola, gdzie piłka szybko została przekazana do Antona Miranczuka. Lokomotiw gola strzelił kilkanaście minut później po pięknie wykonanym rzucie rożnym.
To był fragment spotkania, w którym bardzo ważną pracę na środku boiska wykonywał Krychowiak. Brał na siebie ciężar rozgrywania, umiejętnie się zastawiał, szukał nieoczywistych rozwiązań. W całym spotkaniu przełożyło się to na niemal 80 proc. celnych podań, pięć znakomitych, celnych długich piłek, dwie z dwóch powietrznych wygranych potyczek, trzy przechwyty i dwa z pięciu wygranych pojedynków. W notach przyznawanych przez portale prezentujące dane statystyczne Polacy dostali jednak jedne z gorszych ocen. Rybus najniższą w drużynie (6,4 na Sofascore) i przeciętną na Whoscored (6,67). Krychowiak jedną z gorszych na Whoscored (6,61) i przeciętne 6,6 na Sofascore. Widać, nie zawsze ocena wizualna i wpływ na drużynę, zgadza się z tym, co dostarczają statystyki.
"Lokomotiw pokazał, że Lidze Mistrzów nie będzie tylko pasażerem, ale i kierowcą" - skomentował środowe wydarzenia portal Sports.ru. Nawiązał w ten sposób, do artykułu na oficjalnej stronie austriackiego klubu, który przedstawiał Rosjan jako pasażerów w elitarnych rozgrywkach. Zresztą po spotkaniu, przedstawiciele Lokomotiwu odpisali na Twitterze: Pasażerowie tak? Podkreślali wynik 2:2 i uśmiechali się na wcześniejsze karykatury przedstawiające RB Salzburg jako nowoczesny ekspres i Rosjan jako starą lokomotywę.
"Sport-express" opisujący wydarzenia w Salzburgu za cenny punkt chwalił trenera drużyny. "To, co podoba się u Marko Nikolicia, to wiara w siebie i swój zespół. To też dodaje piłkarzom pewności siebie" - czytamy. Ta pewność musi być spora, bo Lokomotiw nie przegrał spotkania od końca sierpnia, ostatnio notując 4 wygrane. - „Nie jestem zadowolony z wyniku, chcieliśmy zdobyć trzy punkty” - skomentował po środowym spotkaniu Nikolić. Rosyjskie media po wyjazdowym remisie swojej drużyny chwalą Witalija Lisakowicza i Edera - strzelców goli. Białorusinowi udało się to w swym pierwszym występie w Lidze Mistrzów. Z polskiej perspektywy na pewno cieszy drugi po koronawirusowej infekcji pełny występ Rybusa. Śladu po problemach zdrowotnych brak.
Masz ciekawy temat związany ze sportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: sport.kontakt@agora.pl
Czytaj też:
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Komentarze (7)
"Lokomotiw pokazał, że Lidze Mistrzów nie będzie tylko pasażerem". Rybus i Krychowiak się do tego przyczynili
Moze trener to ocenia inaczej, oby, ale to nie ten Grzegorz K. któego znamy i lubimy. Jak widać, whoscored i sofascore mają podobne zdanie.