"Piłka nożna się zmieniła. Zawodnik powinien mieć prawo do kontrolowania tego, z czym łączone jest jego nazwisko" - brzmiało przewodnie hasło oświadczenia 23-letniej gwiazdy PSG i reprezentacji Francji, które kilka dni temu wstrząsnęło związkiem. Mbappe już na początku tego roku sygnalizował, że nie będzie chciał brać udziału w sesjach zdjęciowych reklamujących m.in. fast foody, serwisy bukmacherskie i popularny napój gazowany, z którymi umowy ma podpisane Francuska Federacja Piłkarska (FFF). Wówczas jej prezes Noel Le Graet przyznał, że gwiazdor ma trochę racji i że zajmie się sprawą. Niewiele jednak zrobił. Mbappe zrobił, jak zapowiedział. W marcu reklamówki i sesje dla niektórych sponsorów były kręcone bez niego.
Ponieważ sponsorzy mistrzów świata przed mundialem w Katarze na obecnym zgrupowaniu znów zaplanowali sesje zdjęciowe, Mbappe przypomniał, że sprawa jest nierozwiązana. Wydał oświadczenie, że znów nie będzie brał udziału w reklamie produktów, które uważa za szkodliwe - zakłady bukmacherskie mogą stanowić duże zagrożenie dla młodych fanów, a słodkie napoje i fast foody przyczyniać się do otyłości. Jednocześnie dodał, że jest "całkowicie zaangażowany i zdeterminowany", by pomóc i przyczynić się do sportowego sukcesu reprezentacji w nadchodzących meczach.
Piłkarz niespecjalnie przejmował się konsekwencjami, które mogły go spotkać. Media wspominały o karze finansowej, czy nawet wykluczeniu z kadry. Tylko kto przy zdrowych zmysłach za pięć dwunasta chciałby usunąć z kadry jednego z najlepszych piłkarzy na świecie, bo ten nie chciał sobie zrobić zdjęcia z colą? Prezes FFF zasygnalizował zresztą w rozmowie z "L'Equipe", że "nie będzie robił z tego sprawy rangi państwowej i siłował się z piłkarzem". Na początku tygodnia ogłosił jednak, że do mistrzostw w Katarze nie zmieni zapisów dotyczących zobowiązań piłkarzy wobec sponsorów, bo jest na to za mało czasu. Po tym, jak sprawa obiegła wszystkie francuskie media, we wtorek Le Graet nie był już tak kategoryczny. Być może również dlatego, że Mbappe miał poparcie kilku ważnych zawodników. Ostatecznie udał się na rozmowę, w której brał udział trener kadry Didier Deschamps, kapitan "Trójkolorowych" Hugo Lloris, wice kapitan Raphael Varane i wspomniany już Mbappe.
Po półgodzinnym omówieniu tematu francuska federacja wydała komunikat, w którym zapewniła, że zrewiduje dotychczasową umowę z kadrowiczami dotyczącą prawa do wykorzystywania ich wizerunku, tak szybko, jak to możliwe.
"Nowe porozumienie ma zabezpieczać interesy graczy oraz uwzględniać ich przekonania i uwagi dotyczące wykorzystywanego wizerunku" - czytamy w oświadczeniu dla mediów.
Choć na razie nie wiadomo, jak będzie wyglądała ostateczna umowa między federacją a kadrowiczami, to wobec oświadczenia i postulatów Mbappe można zakładać, że będzie dawała ona pewną dowolność graczom, w wykonywaniu usług dla sponsorów kadry, których przecież piłkarze nie wybierają. Co w sytuacji, jeśli przekonania do reklamowania jakieś firmy nie będzie miała większość graczy reprezentacji? Być może nowa sytuacja skłoni też samą federację, do nieco bardziej starannego dobierania biznesowych partnerów, by nie tworzyć pretekstów dla graczy i problemów z obsadzeniem sesji zdjęciowych i reklam dla sponsorów. W dotychczasowej umowie między francuską federacją i piłkarzami zapisane było, że w reklamach nie można korzystać z pojedynczych piłkarzy, tylko musi być ich wybranych co najmniej pięciu.
Podobny zapis funkcjonuje zresztą od pewnego czasu w reprezentacji Polski, w której też dekadę temu trzeba było zająć się sprawą współpracy kadrowiczów ze sponsorami. Przypomnijmy, że na jednym ze zgrupowań występu w reklamie głównego sponsora reprezentacji – telefonii komórkowej - odmówili Robert Lewandowski i Jakub Błaszczykowski.
Przez swych pełnomocników tłumaczyli, że nie rozumieją, dlaczego w spocie reprezentacji mają wystąpić tylko we trzech (razem z Wojciechem Szczęsnym), skoro jest to spot kadry. Sugerowali, że za indywidualne występy powinni otrzymać wynagrodzenie. Według naszych ustaleń to był też czas, kiedy Lewandowskim interesowała się inna firma z branży telekomunikacyjnej. Sprawa bojkotu gry w spotach, która przetoczyła się przez polskie media, skończyła się kompromisem. Ustalono, że w reklamach kadry będzie więcej reprezentantów Polski, a Lewandowskiego i Błaszczykowskiego na występ przed kamerami namówił ówczesny prezes PZPN Zbigniew Boniek. Zresztą kadrowicze mieli pretensje o, ich zdaniem kontrolowany, przeciek do mediów w tej sprawie, która stawiała ich w niekorzystnym świetle - jako awanturujących się o pieniądze sportowców. Faktem jest, że we wcześniejszych reklamach innych sponsorów kadry, jeśli występowały w nich pojedyncze osoby związane z reprezentacją (np. Franciszek Smuda i Jakub Błaszczykowski), otrzymywali oni indywidualne wynagrodzenie.
Tak czy inaczej, w tym tygodniu w sesjach sponsorów swoich reprezentacji zagrali zarówno Mbappe jak i reprezentanci Polski. Temat praw wizerunkowych kadrowiczów zapewne przycichnie do mundialu, ale duże imprezy mają to do siebie, że lubią rodzić kontrowersje.
Przypomnijmy, że podczas Euro 2020 na konferencji prasowej, reprezentant Francji Paul Pogba, usunął ze stolika, przy którym siedział butelkę z piwem od sponsora turnieju. Pogba jest muzułmaninem, a w Islamie picie alkoholu jest zabronione. Zresztą jak na ironię losu Pogba otrzymał nagrodę dla piłkarza tego meczu, którą sponsorował właśnie holenderski browar.
Na ostatnim Euro głośno zrobiło się też o sytuacji z konferencji prasowej z Cristiano Ronaldo, który słynie ze zdrowego trybu życia. Portugalczyk po jednym z meczów bezceremonialnie zabrał dwie butelki coli ze stolika i postawił je w kącie. Tak, by kamery ich nie rejestrowały. - Pijcie wodę - rzucił w stronę dziennikarzy.
Komentarze (2)
Mbappe poszedł śladami Lewandowskiego i Błaszczykowskiego. Przełomowa wygrana