W tegorocznych wyborach samorządowych o funkcję prezydenta Chorzowa zabiegało trzech kandydatów - Andrzej Kotala (prezydent miasta od 2010 r., startujący z list Koalicji Obywatelskiej), Grzegorz Krzak (PiS) oraz Szymon Michałek (bezpartyjny).
W Chorzowie przeliczono głosy ze wszystkich obwodów. Wyniki wskazują, że nie będzie drugiej tury, a miasto będzie miało nowego prezydenta. Po 14 latach władzy Kotali wybory wygrał Szymon Michałek, który zdobył 54,67 proc. głosów. Nad drugim Andrzejem Kotalą miał ponad 20 proc. głosów przewagi. Grzegorz Krzak uzyskał nieco ponad 11 proc. głosów.
Michałek z zawodu jest finansistą, a prywatnie kibicem Ruchu Chorzów. W 2015 r. założył sektor rodzinny, który - jak czytamy w "Portalu Samorządowym" - dzisiaj jest największym sektorem rodzinnym w Polsce. W wyborach miał ogromne wsparcie fanów "Niebieskich", którym bardzo zależy na nowym stadionie, ale od lat byli zwodzeni przez chorzowski magistrat.
W 2010 r. Kotala deklarował, że priorytetem będzie nowy stadion dla 14-krotnego mistrza Polski, ale do dziś obietnicy nie dotrzymał. Najczęściej tłumaczył się brakiem wystarczających środków w kasie miejskiej, o co obwiniał rząd PiS, który swoimi działaniami negatywnie wpływał na prace samorządów.
Kotala był w przeszłości upominany przez Donalda Tuska za zaniechania w sprawie stadionu. Nawet były premier Mateusz Morawiecki obiecał dofinansowanie z budżetu państwa w wysokości 100 mln zł, ale były to puste słowa. Jego przedwyborcze obietnice zostały nominowane do nagrody "Śląskiej Bzdury" portalu slazag.pl.
Minister sportu Sławomir Nitras komentował w styczniu na antenie Radia ZET, że "nie ma dokumentów potwierdzających tę decyzję".
W tym roku jedną ze sztandarowych obietnic Kotali znów był nowy stadion dla Ruchu. Polityk był faworytem kwietniowych wyborów, ale skończyło się porażką.
Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi Michałek odgrażał się, że kibice "zrobią wszystko, żeby Koalicja Obywatelska nie wygrała w Chorzowie". 15 października KO zdobyła najwięcej głosów w Chorzowie (40,75 proc.), ale 7 kwietnia Kotala nie powtórzył takiego wyniku.
- Jesteśmy dużą, ignorowaną społecznością. Zadzieranie z taką grupą to igranie z tysiącami ludzi, ich marzeniami i pragnieniami. Budowa stadionu była obietnicą wyborczą prezydenta, który wygrał dzięki naszym głosom. Miał 13 lat, żeby się z niej wywiązać. Jeśli Donald Tusk nie wpłynie na swojego kolegę z partii, to zrobimy wszystko, żeby Koalicja Obywatelska więcej w Chorzowie nie wygrała - mówił Michałek wiosną zeszłego roku w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego Onet".
"Ponieważ przełomu nie ma i wygląda na to, że nie będzie, chyba czas zainteresować naszym problemem centralne władze w PiS. Lokalny PiS nie stanowi żadnej opozycji dla PO w mieście, więc nie ma tam z kim rozmawiać. A jeśli i rozmowy z PiS-em nic nie dadzą - to z całym szacunkiem dla tych partii i ich wyborców, ale czas na prawdziwy samorząd w Chorzowie, bez wielkiej polityki i obietnic bez pokrycia, bez wizyt wielkich tego świata. Tylko zwykła, nudna, codzienna, uczciwa praca u podstaw, porządna i ciężka praca na rzecz naszego miasta" - komentował na Facebooku po spotkaniu w Siemianowicach Śląskich.
Choć Michałek był liderem kibiców Ruchu w walce o nowy stadion, to budowa obiektu nie była najważniejszym postulatem w jego programie. Dla niego naturalną koleją rzeczy jest walka o pieniądze na budowę.
- To oczywiste, że jeśli wygram w wyborach, to wybuduję stadion. Nie tylko dla Ruchu, ale przede wszystkim dla chorzowian. Albo za pieniądze miasta, albo będę jeździł do ministerstwa sportu tak długo, że będą mnie wyrzucać drzwiami, ja będę wracał oknem aż w końcu powiedzą: "Panie Michałek, damy, ale proszę już nie przyjeżdżać". Jestem społecznikiem. Mogę o pewne rzeczy powalczyć. Pomyślałem sobie, jeśli nie weźmiemy się za przejęcie władzy, to zawsze będę jakimś popychadłem, którym ktoś będzie chciał manipulować i który będzie marnował swój czas. Ludzie chcą w Chorzowie czegoś nowego - mówił nowy prezydent Chorzowa w lutym w rozmowie zWeszło.
W poniedziałek rano Michałek zareagował na Facebooku na wynik wyborów. "Kochani - wygraliśmy to razem. Dziękuję Wam za każdy glos. Obdarzyliście mnie ogromnym zaufaniem - to wielki zaszczyt, ale i ogromna odpowiedzialność. Zrobię wszystko, by Was nie zawieść. Zaczynamy budować szczęśliwy Chorzów" - napisał w treści posta.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!