Niedzielne wieczorne starcie Juventusu z Fiorentiną było bezapelacyjnie największym hitem 31. kolejki Serie A. Gracze Massimiliano Allegriego wciąż mogą marzyć o wicemistrzostwie Włoch, lecz musieli pokonać ekipę z Florencji, aby nie stracić dystansu do Milanu - przed pierwszym gwizdkiem było to aż dziewięć punktów. To się udało za sprawą bramki Federico Gattiego z 21. minuty, ale wynik 1:0 utrzymał się do samego końca dzięki paradom Wojciecha Szczęsnego.
Juventus w drugiej połowie miał raptem 18 proc. posiadania piłki i ograniczał swoje działania jedynie do defensywy. To mogło się źle skończyć, gdyby nie polski bramkarz, który dał popis swoich umiejętności w 74. minucie. Wówczas obronił piękny strzał lewą nogą Nico Gonzaleza, który leciał wprost w okienko.
"Bycie gotowym to jego specjalność: widz w pierwszej połowie, w drugiej ratuje wynik, odbijając strzał Nico w słupek" - tak działania Wojciecha Szczęsnego opisuje "La Gazzetta dello Sport", przyznając mu notę 7. W całym zespole Bianconeri zasłużył na nią jedynie środkowy obrońca Bremer. "W pierwszej połowie bez znaczących interwencji, w drugiej zatrzymał Baraka, potem super lot po strzale Nico Gonzaleza (z pomocą poprzeczki). Interwencja na wagę 3 punktów" - recenzuje jego występ Eurosport, również przyznając siódemkę.
"Czyste rękawice przez ponad czterdzieści minut, drobne rzeczy przez ponad siedemdziesiąt. Następnie musisz dokonać cudu, aby zaprowadzić do sukcesu" - pisze portal tuttomercatoweb.com, zwracając uwagę na fakt, że Polak musiał pozostać czujny do samego końca, choć wcześniej nie miał za dużo pracy. Jedna interwencja sprawiła, że zasługuje na wysokie noty. Tamtejszy dziennikarz Luca Calamai stwierdził nawet w swoim felietonie, że "Szczęsny jest bardziej decydujący niż Vlahović". Dusan Vlahović to najlepszy strzelec Juve. Autor 16 goli.
Ekipa z Turynu dzięki temu zwycięstwu znacznie zbliżyła się do gry w następnej edycji Ligi Mistrzów, odskakując Bolonii, nad którą mają już cztery punkty przewagi. Po 31. kolejce Juventus zajmuje trzecie miejsce z sześciopunktową stratą do drugiego Milanu.