Choć ostatnio zdemontowano stare lampy oświetleniowe na stadionie Ruchu Chorzów, co ma być krokiem ku nowemu obiektowi, to tak naprawdę jest do tego bardzo daleko. Prezydent Andrzej Kotala obiecuje nowy stadion od 2010 r. i do dziś nie wywiązał się z obietnic. Przekonuje, że ciągle brakuje odpowiednich funduszy na budowę nowego stadionu. Kotala uważa, że dziś brak pieniędzy spowodowany jest inflacją i złymi reformami rządu Prawa i Sprawiedliwości. Kibice "Niebieskich" odbijają piłkę. Uważają, że to Koalicja Obywatelska ma więcej do powiedzenia, skoro Kotala jest z tej partii, i powinna ona wpłynąć na prezydenta.
Fani Ruchu od dawna domagają się nowego obiektu, godnego 14-krotnego mistrza Polski, ale mają pretensje, że ich prośby są ignorowane. Sugerują, żeby przeprowadzić budowę etapami, co pozwoliłoby zamortyzować finansowo cały proces powstawania nowego stadionu "Niebieskich". Miasto jednak nie przychyla się do ich apeli. Chorzów potrzebuje co najmniej 200 mln zł, ponieważ chce od razu zbudować cały stadion.
Z racji zbliżających się wyborów parlamentarnych temat nowego obiektu dla Ruchu powrócił. Donald Tusk odwiedził Chorzów i napomniał Kotalę, by wywiązał się z obietnicy ws. stadionu. Ale na upomnieniach się skończyło.
- Pierwsza odpowiedź pana premiera Donalda Tuska dała nam trochę nadziei. Może to naiwne, ale liczyliśmy, że skoro zbliżają się wybory, to jako lider PO zdyscyplinuje swojego kolegę z partii, który rządzi Chorzowem. Rozumiem, że partie, które walczą o władzę, a zbliżają się wybory, muszą działać pod publiczkę. Prezydent Chorzowa, który najpierw został przez Tuska zrugany, za chwilę opublikował ich wspólne zdjęcie i powtórzył znaną śpiewkę, że miasta nie stać, że wina PiS - mówił Onetowi Szymon Michałek, twórca sektora rodzinnego Ruchu Chorzów.
Zdaniem Michałka miasto i politycy powinni liczyć się z głosem kibiców Ruchu, którzy są liczną grupą, a do tego mocno zaangażowaną w życie klubu. Dlatego odgrażają się, że jeżeli władze miasta związane z Platformą Obywatelską lub sama partia nie popchną sprawy stadionu do przodu, nie będą na nią głosować w wyborach.
- Jesteśmy dużą, ignorowaną społecznością. Zadzieranie z taką grupą to igranie z tysiącami ludzi, ich marzeniami i pragnieniami. Budowa stadionu była obietnicą wyborczą prezydenta, który wygrał dzięki naszym głosom. Miał 13 lat, żeby się z niej wywiązać. Jeśli Donald Tusk nie wpłynie na swojego kolegę z partii, to zrobimy wszystko, żeby Koalicja Obywatelska więcej w Chorzowie nie wygrała - zaznaczył Michałek.
W podobnym tonie wypowiadał się podczas spotkania z Tuskiem w Siemianowicach. To była druga próba rozmowy na ten temat, wcześniej bowiem w Chorzowie nie udało się zadać pytania. "W pewnym momencie spotkania mikrofon od moderatora przejął wiceprezydent Michalik i nie było mi dane się wypowiedzieć" - relacjonował Michałek na Facebooku. Oprócz tego wyproszono ze spotkania prezesa stowarzyszenia kibiców Wielki Ruch Bartosza Horodeckiego, ale na prośbę Michałka zaproszono go ponownie.
"Ponieważ przełomu nie ma i wygląda na to, że nie będzie, chyba czas zainteresować naszym problemem centralne władze w PiS-ie. Lokalny PiS nie stanowi żadnej opozycji dla PO w mieście, więc nie ma tam z kim rozmawiać. A jeśli i rozmowy z PiS-em nic nie dadzą - to z całym szacunkiem dla tych partii i ich wyborców, ale czas na prawdziwy samorząd w Chorzowie, bez wielkiej polityki i obietnic bez pokrycia, bez wizyt wielkich tego świata. Tylko zwykła, nudna, codzienna, uczciwa praca u podstaw, porządna i ciężka praca na rzecz naszego miasta" - komentował na Facebooku po spotkaniu w Siemianowicach.
Kibice mają też spotkać się z premierem Mateuszem Morawieckim, ale nie chcą wyjść na zwolenników rządzącej partii. Chcą z nim porozmawiać po tym, jak sam Morawiecki zabrał głos ws. opcji rozegrania meczu z Wisłą Kraków na Stadionie Śląskim. Premier zaproponował, że to państwo zapewni ubezpieczenie odpowiednie elementów na stadionie (co było kością niezgody między Ruchem a zarządzającymi Stadionem Śląskim). Niewykluczone, że jego reakcja to odpowiedź na brak działań Tuska i Kotali ws. stadionu, ale też element kampanii wyborczej.
Jak wiemy, decyzja ws. organizacji wydarzenia była negatywna. Słowa premiera na ten temat kontrował marszałek Jakub Chełstowski.
Władze Chorzowa regularnie podkreślają, że w związku z inflacją i nieudanymi reformami PiS-u koszty utrzymania miasta stale rosną, stąd nie ma wystarczająco dużo pieniędzy na konkretne inwestycje. Wiadomo, że magistrat będzie ubiegać się o dofinansowanie budowy stadionu z ministerstwa sportu. Gdy wcześniej starał się o pieniądze od państwa, wnioski były odrzucane.
Obecnie Ruch walczy o ekstraklasę na stadionie Piasta Gliwice. Są jednak chęci, by przenieść "Niebieskich" od nowego sezonu na Stadion Śląski, niezależnie od tego, czy uda się wywalczyć awans.
- Jest teraz czas na to, żeby zaprosić przedstawicieli Ruchu Chorzów, miasta Chorzów oraz samorządu regionalnego i znaleźć jakieś rozwiązanie. Jestem przekonany, że możemy znaleźć takie rozwiązanie, które spowodowałoby, że Ruch Chorzów mógłby swoje mecze ligowe od przyszłego sezonu rozgrywać na Stadionie Śląskim - powiedział marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski, cytowany przez portal chorzowski.pl.
Komentarze (39)
Kibice legendarnego klubu mobilizują się na wybory. "Zrobimy wszystko, żeby KO nie wygrała"
Lepiej się z kobicowaniem na Górnika przerzućcie - historia bogatsza, legenda większa, wyniki lepsze. Co się będziecie po całym Śląsku rozdrabniać?
A! Co zrobił Kaczyński dla Ruchu przez 8 lat? Kosę z Wami ma? ;-)
Tusk może ino pogrozić palcem nic wincyj, a ciało wos tyn ..... ratusza