• Link został skopiowany

Faworyt do awansu do ekstraklasy stracił punkty z ostatnią drużyną tabeli

Zadyszka Korony Kielce, jednego z faworytów do awansu do ekstraklasy. Drużyna Dominika Nowaka w drugim z rzędu meczu ligowym nie zdobyła gola, a w poniedziałkowy wieczór była słabsza od ostatniej drużyny ligi i tylko bezbramkowo zremisowała.
Fot. Paweł Małecki / Agencja Wyborcza.pl

- Będziemy atakować. Jesteśmy liderem i chcemy dopisać do swojego konta trzy punkty i zrehabilitować się za ostatnią porażkę ligową z Sandecją Nowy Sącz (0:1 - red.) - mówił Dominik Nowak, trener Korony Kielce przed poniedziałkowym spotkaniem z ostatnią drużyną tabeli. Słabe wyniki Zagłębia sprawiły, że Kazimierza Moskala zastąpił Artur Skowronek, który w listopadzie ubiegłego roku został zwolniony z Wisły Kraków

Zobacz wideo "Barcelona gra jak Stoke. Koeman jest żywym trupem w Barcelonie"

"Nam strzelać nie kazano"

1 - to liczba celnych strzałów w pierwszej połowie spotkania, o której najlepiej napisać, że po prostu się odbyła.

Po zmianie stron poziom gry nie poprawił się. Drugi celny strzał w meczu był dopiero w... 68 minucie, a w sumie w całym spotkaniu Zagłębie miało cztery, a Korona grające bez podstawowego napastnika, kontuzjowanego Adama Frączczaka - zaledwie jeden. Gospodarze w sumie jednak byli zespołem lepszym. Oddali aż 22 strzałów, a kielczanie osiem. Mieli aż osiem rzutów rożnych, a rywale cztery.

Minutę przed końcem meczu drugą żółtą kartkę otrzymał chorwacki obrońca kieleckiej drużyny - Mario Zebić.

Korona po tym remisie nie jest już liderem pierwszej ligi. Ma tyle samo punktów, co prowadzący Widzew Łódź, ale gorszy bilans bramkowy. Zagłębie Sosnowiec z ostatniej pozycji awansowało na piętnastą.

Więcej o: