Sebastian Urbaniak niezdrowo zadurzył się w Ewie Swobodzie. W przeszłości dawała ona już do zrozumienia, że czuje się przez niego bardzo niekomfortowo. - Mogę jedynie powiedzieć, że Sebastian wcześniej zawracał głowę nie tylko mi, ale także innym lekkoatletkom. Były sytuacje, w których całymi godzinami potrafił za mną chodzić, przynajmniej raz stanął przed drzwiami do mojego pokoju i krzyczał coś do mnie - mówiła. Doszło do tego, że Urbaniak pobił się z Jakubem Krzewiną. Po tym zdarzeniu został zawieszony, ale następnie kara została skrócona. Potem znów Swoboda miała z nim problemy.
Wygląda na to, że Urbaniaka w końcu mogą spotkać poważne konsekwencje. Wszystko przez to, że pojawił się na trybunach podczas Halowych Mistrzostw Polski. Swoboda go zauważyła i poprosiła ochronę o wyprowadzenie sportowca, który następnie szarpał się z ochroniarzami. Nie ukrywała też swojej opinii o mężczyźnie.
- Szkoda poświęcać mu uwagę. Jestem osobą publiczną. Zdaję sobie sprawę z tego, że takie sytuacje mogą mieć miejsce. Rozróżniam jednak fanów od osób pop*** - stwierdziła.
Lekkoatletka może też liczyć na wsparcie środowiska. Piotr Lisek odniósł się do tych wydarzeń podczas rozmowy z TVP Sport. - Jak będzie potrzeba, to będziemy robić za bodyguardów - powiedział. Okazuje się, że pomóc Swobodzie zamierza też Filip Moterski. Szef polskich sędziów lekkoatletycznych jest wyraźnie wstrząśnięty zachowaniem Urbaniaka.
- Z racji tego, że sam byłem na zawodach, całą sytuację obserwowałem i niestety byłem dość blisko, składam wniosek do Komisji Wyróżnień i Dyscypliny, która jest organem Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, odpowiadającym za przeciwdziałania na podstawie zgłaszanych naruszeń. Będę prosił o zajęcie się kolejną sprawą Urbaniaka. Niezależnie od tego, co zrobi jego klub LKS Vectra Włocławek, który również będzie działał w tej sprawie odnośnie do jego dalszych losów, ja będę domagał się ukarania go nie tyle o dalsze zawieszenie, ile w ogóle o dożywotnie zawieszenie. To, co się zadziało, jest absolutnie wbrew jakimkolwiek zasadom nie tylko w lekkoatletyce, ale w ogóle sportu i cywilizowanemu zachowaniu - ostro ocenia działania płotkarza w rozmowie z Interią.
Moterski ocenia, że zachowanie Urbaniaka nosi znamiona uporczywego i środowisko musi stanąć po stronie ofiary - w tym wypadku Ewy Swobody. - Nie godzę się na jakiekolwiek, czy to werbalne, czy niewerbalne, naruszenie prywatności i godności. Zwłaszcza jeżeli jest to działanie po pierwsze nieprzypadkowe, niejednorazowe, tylko noszące już znamiona działania uporczywego. Na coś takiego absolutnie nie może być zgody. Sprawa jest pewnie wielowątkowa, ale musimy na nią spojrzeć przede wszystkim zdroworozsądkowo. Po pierwsze z ofiary nie możemy zrobić osoby, która w jakikolwiek sposób go sprowokowała, a to jest najczęstszy błąd, który jest popełniany. Jeśli zawodnik czuje zagrożenie, jeśli ktokolwiek czuje się zagrożony ze strony drugiego człowieka, to ma prawo jakkolwiek zareagować - stwierdził.
Wygląda na to, że Sebastiana Urbaniaka w końcu spotkają surowe konsekwencje. Trudno sobie wyobrazić, żeby PZLA pozostawił tę sprawę bez zdecydowanej reakcji - tym bardziej że działaczom już można zarzucić zbytnią pobłażliwość wobec płotkarza.