Ile kilometrów da się przejechać rowerem w 24 godziny? On to sprawdził i pobił rekord świata

Austriak Christoph Strasser w lipcu zeszłego roku został nowym rekordzistą świata w szosowej jeździe 24-godzinnej. Ultrakolarz ze Styrii przejechał wtedy 1023 kilometry i pobił poprzedni rekord o ponad 100 kilometrów. Za to w tym roku Strasser wygrał wyścig Transcontinental.

Christoph Strasser jest bardzo znanym ultrakolarzem, który sześciokrotnie wygrywał Race Across America i ustanowił najszybszy czas w tych zawodach. 39-latek został też trzecim austriackim kolarzem w historii, który tego dokonał - po Franzie Spilauerze i Wolfgangu Faschingu. Dawniej kolarz ze Styrii wygrywał dwukrotnie mistrzostwa świata w kolarskim maratonie Glocknerman i zajmował drugie miejsce w 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Strasser w lipcu 2021 roku pobił też kolejny rekord. 

Zobacz wideo Straszny wypadek na Tour de Pologne. "Widziałem mnóstwo krwi na asfalcie"

Austriacki ultrakolarz pobił rekord. Przejechał ponad 1000 km na szosie w 24 godziny

Christoph Strasser podjął się pobicia rekordu świata w szosowej jeździe 24-godzinnej. Austriacki ultrakolarz kursował obok bazy lotniczej Hinterstoisser w miejscowości Zeltweg i łącznie pokonał 1023 kilometry, co daje mu średnią 42,6 km/h. Tym samym Strasser pobił rekord należący do Słoweńca Stanislava Verstovseka, który w październiku 2020 roku przejechał 914 kilometrów w 24 godziny. Austriak łącznie wtedy poprawił dwanaście rekordów, w tym na dystansie 100, 200, 300, 500 i 1000 kilometrów.

A co dzieje się u Christophera Strassera w tym roku? Sportowiec ze Styrii wygrał wyścig Transcontinental i pokonał 4578 kilometrów w przeciągu dziewięciu dni i czternastu godzin. Strasser rozpoczynał wyścig w belgijskim Geraardsbergen i kończył go w bułgarskim kurorcie Burgas nad Morzem Czarnym. Punkty kontrolne w tym wyścigu znajdowały się w Rudawach (Czechy), Alpach (Włochy), Parku Narodowym Durmitor (Czarnogóra) i górach Parang (Rumunia).

- To jest po prostu niewiarygodne. Chciałem choć raz przeżyć coś innego, chciałem przygody. Sam musiałem zaplanować trasę, znaleźć kwaterę do spania, sam kupować jedzenie, naprawiać usterki w rowerze - mówił Strasser, który zdradził, że w trakcie wyścigu jadł Snickersy i pił colę, a raz zdarzyło mu się zjeść biały chleb, kupiony na stacji benzynowej.

Więcej o: