W środę wydawało się, że derbowe spotkanie Espanyolu z Barceloną będzie dla drużyny gości tylko formalnością. Real Madryt, mający matematyczne szanse na obronę tytułu, mógł je ostatecznie pogrzebać remisem z Mallorcą.
Jednak Królewscy w 95. minucie zdołali doprowadzić do zwycięstwa 2:1. Taki wynik oznaczał, że Robert Lewandowski i spółka mieli dziś wszystko we własnych nogach. Zwycięstwo dawało Barcelonie pewne mistrzostwo na dwie kolejki do zakończenia sezonu. Każdy inny wynik powodował, że na oficjalne świętowanie tytułu fani Barcelony musieliby czekać przynajmniej do 18 maja, kiedy zespół zagra z Villarealem.
Mimo wszystko wywalczenie tytułu we własnym mieście, ale na terenie derbowego rywala, dla każdego fana Blaugrany było kuszącą wizją. Jednak w pierwszej połowie Espanyol postawił trudne warunki, a piłkarze do szatni zeszli przy bezbramkowym. Kiedy wydawało się, że gospodarze sprawią faworytom psikusa, sprawy w swoje nogi wziął Lamine Yamal i piękną bramką wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie. Gdy chwilę później Leandro Cabrera z Espanyolu wyłapał na 17-latku czerwoną kartkę, stało się jasne, że tylko katastrofa może odebrać tytuł Blaugranie.
Ostatecznie goście wygrali 2:0 i tym samym można to już ogłosić: Duma Katalonii została mistrzem Hiszpanii sezonu 2024/2025! Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek ma nad drugim Realem Madryt 7 punktów przewagi, które gwarantują jej tytuł.
Ostatnie dwa mecze Barca zagra 18 maja u siebie z Villarealem oraz 25 maja na wyjeździe z Athletic Bilbao. Jednak ich wyniki niczego już nie zmienią na samym szczycie ligowej tabeli.