Marcin Możdżonek może pochwalić się wspaniałą karierą siatkarza. W 2009 roku sięgnął po złoty medal podczas mistrzostw Europy w Turcji, a w latach 2011-2014 był kapitanem kadry. Sześć lat później jego profesjonalna przygoda sportowa dobiegła końca. W 2023 roku postanowił oddać się nowej pasji - myślistwu. "Bardzo dziękuję za zaufanie i wybranie mnie na to zaszczytne stanowisko, jakim jest funkcja prezesa Naczelnej Rady Łowieckiej Polskiego Związku Łowieckiego" - pisał pod koniec zeszłego roku.
Wielu internautom nie podoba się bardzo radykalne podejście Możdżonka do tego tematu. W jednym z wywiadów 39-latek wygłosił kilka kontrowersyjnych tez, które wywołały burzę. - Mój dziadek wiedział, w którym momencie pokazać, jak wygląda praca w gospodarstwie "od kuchni". Umiejętnie to dawkował, abym nie miał żadnej traumy. Jeśli rodzice-myśliwi chcą wprowadzać dzieci w łowiectwo, to państwo nie powinno tego regulować - tłumaczył.
Ostatnio Mikołaj Dorożała - podsekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska oraz główny konserwator przyrody - spekulował, czy myśliwi nie powinni wykonywać okresowych badań lekarskich, podobnie jak żołnierze czy policjanci. Członkowie oraz pasjonaci tego środowiska momentalnie wyrazili swoje oburzenie, pokazując, że są bardzo hermetyczną grupą, która nie chce słyszeć o żadnym dialogu.
W tej sprawie nie mogło zabraknąć opinii samego prezesa. - Tu chodzi o przechodzenie przez myśliwych okresowych badań. Pan minister robi wszystko, by nas dyskredytować. Łowiectwo w Polsce to praca społeczna. Polowania były, są i będą, czy się to komuś podoba, czy nie. My mamy w Polsce w tej kwestii najbardziej restrykcyjne przepisy - mówił Możdżonek w jednym z programów Polsatu. Następnie były reprezentant Polski tłumaczył, że łowiectwo jest formą ochrony przyrody, a spadek liczebności poszczególnych gatunków nie ma z tym nic wspólnego.
Problem w tym, że myśliwi często polują chociażby na ptaki, co nie jest już ochroną, a zwyczajnym niszczeniem przyrody. O jednej z afer wybijania ptactwa pisał Michał Żmihorski z Instytutu Biologii Ssaków. Myśliwym zdarzyło się także zabić wilka, nie wspominając już o tym, że nierzadko dochodzi do pomyłek człowieka z dzikiem. A to już stanowi nie tylko niebezpieczeństwo dla zwierząt, ale i ludzi. Gdyby tego było mało, przedstawiciele tego środowiska nie chcą usiąść do rozmów, a potencjalne propozycje reform odbierają jako atak. Zdarzyło się nawet, że po prostu wstali i odeszli od stołu podczas obrad.
Jak internauci zareagowali na ostatnie słowa Marcina Możdzonka o myślistwie? Niektórzy komentujący nie zostawili na nim suchej nitki. "Zawsze uważałem siatkarzy (w przeciwieństwie do piłkarzy) za fajnych wyluzowanych facetów o szerokich horyzontach i otwartości na świat. Powiedzenie, że polowania były są i będą czy się to komuś podoba czy nie wyłącza Pana z tej grupy. Okazuje się Pan być ograniczonym fanatykiem", "Zalecam więcej pokory - słuchać, uczyć się i rozmawiać a w ten sposób zrobi Pan więcej dobrego dla związku", "I dlatego będziecie sobie strzelać do ptaków, ile się Wam żywnie podoba, czy się komuś to podoba czy nie. Dla uzupełnienia obrazu: podoba się to tylko Wam, myśliwym, w Waszym kółeczku wzajemnej adoracji. Nikomu innemu" - pisano. Jak widać, fani nie pochwalają skrajnego podejścia prezesa do omawianego tematu, który nigdy nie będzie zero-jedynkowy.