Główne faworytki do wygrania zawodów w Rzymie, Aryna Sabalenka i Iga Świątek, rozegrały już swoje pierwsze spotkania na tym turnieju. Obie wypadły zresztą znakomicie. W czwartek Polka wygrała swój mecz 6:1, 6:0, kończąc spotkanie z Elisabettą Cocciaretto w mniej niż godzinę. Sabalence poradzenie sobie na korcie z Anastazją Popapową zajęło niewiele dłużej. Po 64 minutach wynik jej meczu brzmiał 6:2, 6:2.
Przebieg pierwszego seta sugerował, że Chinka powtórzy wyczyn Świątek czy Sabalenki i z łatwością wygra mecz z Danilović. Mistrzyni olimpijska z Paryża na korcie rozdawała karty i wygrała aż pięć pierwszych gemów.
W takiej sytuacji nie mogło jej zmartwić nawet to, że po tej serii Serbka wreszcie obroniła swoje podanie. Ba, Zhang pewnie niespecjalnie przejęła się też tym, że Danilović na returnie miała kilka okazji ku temu, by ją przełamać. W końcu wcześniej 8. rakieta WTA bawiła się na korcie, pozwalając sobie nawet na nonszalanckie drop shoty.
Ostatecznie wygrała pierwszą partię 6:1, ale jak się okazało, dobra postawa Danilović w końcówce premierowego seta nie była przypadkiem. W drugim obie zawodniczki odbierały sobie podania, a Zheng mogła poczuć, że gra wyrównany mecz, choć chwilę wcześniej nic na to nie wskazywało.
Ostatecznie jednak to tenisistka z Chin przełamała rywalkę o jeden raz więcej, dzięki czemu triumfowała 6:4, a w całym meczu 2:0 w setach. Rywalką Zheng w następnej rundzie turnieju w Rzymie będzie Magdalena Fręch, która pokonała 2:0 Wiktoryję Azarenkę.