Ojciec Anastazji Kuś powiedział, jak w tej sytuacji czuła się jego córka

Radosław Piesiewicz we wtorek wywołał wielką burzę w internecie. A wszystko przez specyficznie wykadrowane zdjęcie na portalu X z najmłodszą polską reprezentantką w Paryżu: 17-letnią sprinterką Anastazją Kuś. Głos w tej sprawie zabrał teraz Marcin Kuś, ojciec lekkoatletki w rozmowie z TVP Sport.

Radosław Piesiewicz, prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego jest bardzo aktywny w ostatnich dniach w portalach społecznościowych. Wszystko w związku ze zbliżającymi się igrzyskami olimpijskimi w Paryżu. Szef PKOl-u jest umieszczony na reklamach obok największych gwiazd polskiego sportu, który będą rywalizować w stolicy Francji. - Widzi pan, to nie ja siebie umieszczam, to jest kampania jednego z naszych sponsorów. To jest cały problem, że niektórzy mówią, że ja siebie umieszczam na zdjęciu z gwiazdami sportu, że w jakiej ja konkurencji startuję. Z drugiej strony – czy naprawdę dzieje się komuś w związku z tym jakaś krzywda? - mówił o tym w rozmowie z Łukaszem Jachimiakiem, dzennikarzem Sport.pl.

Zobacz wideo Co za porównanie! "Sceny rozbierane, a potem nuda, nuda"

 Jest reakcja na "aferę" z Piesiewiczem

We wtorek Radosław Piesiewicz wywołał wielką burzę w internecie. A wszystko przez jeden post na portalu X, a konkretnie zdjęcie z najmłodszą polską reprezentantką w Paryżu: 17-letnią sprinterką Anastazją Kuś.

- Jeśli spojrzy się na powyższy wpis Radosława Piesiewicza na portalu X, to w teorii wydaje się całkiem zwyczajny. Jednak po chwili można zauważyć, że zdjęcie jest specyficznie wykadrowane, a sam szef PKOl-u wyłączył możliwość komentowania wpisu - pisał Sport.pl. Takie zdjęcie wywołało lawinę negatywnych komentarzy wobec Piesiewicza, który prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego jest od kwietnia ubiegłego roku (wcześniej w latach 2018-2023 był prezesem Polskiego Związku Koszykówki).

Teraz na aferę zareagował Marcin Kuś, ojciec lekkoatletki.

- Rozmawiałem z córką. Rozmawiałem z żoną. Nie poczuły się urażone. Sytuacja została rozdmuchana. Prezes Radosław Piesiewicz nie zrobił nic niestosownego. Niefortunne zdjęcie. Media zrobiły sztuczną aferę. Ze wszystkiego chce się zrobić tanią sensację. Niepotrzebna sytuacja. Lepiej zachować spokój - powiedział Marcin Kuś w rozmowie z TVP Sport.

- Anastazja przywykła już do ciągłych "afer" w mediach? - spytał dziennikarz Filip Kołodziejski.

– Zawodowy sport ma dwie strony medalu. Media społecznościowe rozwinęły się na tyle, że trudno nad tym wszystkim zapanować. Co by się nie zrobiło, za chwilę pojawia się na Instagramie, X'ie, Facebooku. Niby jest dużo pozytywnych komentarzy, ale są też te bolące i krzywdzące. W Polsce wszyscy wszystko komentują. Bardzo często większość tych osób nie ma pełnej wiedzy w danym temacie, a i tak dorzuca swoje zdanie. Przygotowujemy do tego "Nastkę". Współpracuje ze sportowym psychologiem – Dariuszem Nowickim - odpowiedział Marcin Kuś.

- Niektórzy mówią wprost: Anastazja to "twór" rodziców, który ma generować przychody. To krzywdzące? - dodał dziennikarz.

- O, tego jeszcze nie widziałem. W naszym domu nigdy nie zmuszaliśmy dzieci do uprawiania sportu. To wychodzi naturalnie. Anastazja biega, a my robimy wszystko, by czuła się jak najbardziej komfortowo - odpowiedział ojciec lekkoatletki.

Marcin Kuś w przeszłości był piłkarzem. Siedem razy zagrał w reprezentacji Polski. W swojej karierze grał w: Polonii Warszawa, Lechu Poznań, angielskim QPR, Torpedo Moskwa, Koronie Kielce, Istanbul Buyuksehir, Górniku Zabrze, Cracovii i Ruchu Chorzów. Karierę zakończył w lipcu 2015 roku z powodu problemów zdrowotnych.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.