19 lutego to ostatni dzień występów polskich sportowców na zimowych igrzyskach olimpijskich. Miał to być dzień wyjątkowy, ponieważ polska drużyna miała po raz pierwszy w historii igrzyska olimpijskich wystąpić w konkursie drużynowym w slalomie równoległym. Było to możliwe dzięki znakomitej formie Maryny Gąsienicy-Daniel w Pucharze Świata. Polska drużyna miała stanąć na starcie w rywalizacji mieszanej. Drużynę tworzyli Maryna Gąsienica-Daniel, Magdalena Łuczak, Michał Jasiczek i Paweł Pyjas. W 1/8 finału Polacy mieli rywalizować z Norwegią – brązowymi medalistami z poprzednich igrzysk.
Mieli, ale wszystkie plany storpedowała pogoda. Przeszkody były dwie – silny wiatr i wyjątkowy mróz. Temperatura odczuwalna to około minus 30 stopni Celsjusza. Jury przekładało rozpoczęcie zawodów na późniejsze godziny (choć miały się zacząć wcześniej niż planowano właśnie ze względu na pogodę), ale ostatecznie musiało skapitulować. "Ze względu na ciągłe podmuchy wiatru i zaktualizowaną prognozę pogody, jury wraz z organizatorem nie jest w stanie zorganizować dziś zawodów drużynowych w narciarstwie alpejskim. Dodatkowe informacje zostaną podane wkrótce" – czytamy w krótkim komunikacie FIS.
Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl
Ostatecznie narady zakończyły się wyznaczeniem nowego terminu. Zawody zaplanowano na ostatni dzień igrzysk – 20 lutego o godzinie 2 w nocy czasu polskiego. Jednak to czy zawody się odbędą nadal stoi pod dużym znakiem zapytania. Prognozy pogody nie są bowiem optymistyczne. Temperatura odczuwalna nadal ma oscylować w granicach minus 30 stopni. Z kolei podmuchy wiatru mają osiągać prędkość nawet 20 metrów na sekundę. W takich warunkach przeprowadzenie konkursu wydaje się niemożliwe.
Komentarze (1)
Pogoda torpeduje igrzyska. Nowy termin startu Polaków