Gdy stało się jasne, że w pierwszej kolejce PGE Ekstraligi w sezonie 2023 Unia Leszno podejmie na własnym stadionie Wilki Krosno, kibice byli pewni, że atmosfera na stadionie im. Alfreda Smoczyka będzie co najmniej gorąca. Wszystko za sprawą Jasona Doyle'a, który jesienią opuścił klub z Leszna na rzecz ekipy z Krosna, mimo wcześniejszych zapewnień o pozostaniu w Wielkopolsce na przyszły rok.
O tym, że Jason Doyle nie będzie miał w Lesznie łatwego dnia, mógł przekonać się jeszcze przed meczem. Podczas próby toru, gdy Australijczyk pojawił się na owalu, osoba odpowiedzialna za puszczanie muzyki z głośników postanowiła z niego zadrwić. Cały obiekt usłyszał głośne "money, money, money", co przez fanów miejscowej drużyny zostało bardzo ciepło przyjęte.
Kilkanaście minut później, podczas prezentacji zawodników obu zespołów, znów zrobiło się gorąco. Gdy spiker wyczytał nazwisko australijskiego mistrza świata, cały stadion im. Alfreda Smoczyka spowiły bardzo głośne gwizdy, które można było usłyszeć co najmniej w najbliższej okolicy obiektu.
W jaki sposób Jason Doyle mógł najlepiej odpowiedzieć krytykom z Leszna? Jadąc bardzo dobre zawody w barwach swojego nowego klubu i tak też było w niedzielę. Australijczyk w pięciu startach zdobył dziesięć punktów, zdecydowanie przybliżając beniaminka do wyjazdowego zwycięstwa na torze wielokrotnych mistrzów kraju.
Do niespodziewanej sytuacji doszło po biegu nr 14, w którym Doyle okazał się najlepszy i pozwolił Wilkom utrzymać przewagę dwóch punktów. Były mistrz świata nie tylko bardzo ucieszył się ze swojego rezultatu, ale także podczas pożegnalnego wheelie postanowił pokazać kibicom gospodarzy środkowy palec.
Ci nie pozostali mu dłużni. Z trybun momentalnie na tor poleciały butelki, ale i także przerobione dolary z wizerunkiem zawodnika i hasłem "No honor, just money". Na szczęście po meczu sytuacja nieco się uspokoiła i do ewentualnych przepychanek zawodnika z czekającymi na niego zagorzałymi fanami nie doszło.
Ostatecznie, dzięki podwójnemu triumfowi w biegu nr 15, Unia Leszno zdołała wygrać niedzielne spotkanie 46:44. Drużyna Wilków Krosno zaprezentowała się jednak co najmniej dobrze i pokazała, że wróżony im spadek wcale nie musi okazać się prawdą.