Ostatnie miesiące były dla Igi Świątek dużym rozczarowaniem. Po zwycięstwie w Roland Garros przyszły bolesne wpadki w Wimbledonie, turnieju w Cincinnati czy przede wszystkim na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, gdzie zdobyła "tylko" brązowy medal. Parę tygodni temu Polka wierzyła, że uda jej się osiągnąć sukces w US Open. Ale przegrała w ćwierćfinale z Jessicą Pegulą i odpadła z rywalizacji. Potem wycofała się z m.in. zawodów w Wuhan oraz Pekinie. I nagle ujawniono sensacyjne oświadczenie.
"Po trzech latach osiągania największych sukcesów w mojej karierze, zdecydowaliśmy z trenerem Tomaszem Wiktorowskim o zakończeniu naszej współpracy. Wiem, że chce trener spędzić trochę czasu z bliskimi i odpocząć po tych intensywnych latach. Mało kto zasłużył na co najmniej kilkumiesięczne wakacje" - poinformowała Iga Świątek 4 października w mediach społecznościowych. Błyskawicznie pojawiły się domysły, że wewnątrz sztabu doszło do scysji między Wiktorowskim a psycholożką Darią Abramowicz.
Teraz po nieco ponad tygodniu do sprawy odniósł się sam trener. - Pojawiło się bardzo dużo spekulacji i insynuacji... Zdecydowanie za dużo biorąc pod uwagę, że komunikat, który został wydany, bardzo precyzyjnie definiuje naszą decyzję. Wystarczy go przeczytać ze zrozumieniem, a nie z intencją szukania sensacji. Nasze zakończenie współpracy odbyło się z poszanowaniem obu stron i żadne fake newsy tego nie zmienią - wyjaśnił dla portalu WP SportoweFakty.
Wiktorowski stwierdził, że relacje w zespole były bardzo dobre. - Podczas trzyletniej intensywnej współpracy niemożliwością jest uniknięcie trudnych sytuacji, ale nawet wtedy zawsze znajdowaliśmy drogę do porozumienia i wyjścia na prostą. Priorytetem zawsze była dla nas Iga i wszystko, co wiąże się z przygotowaniem zawodniczki na najwyższym poziomie - przekazał.
Dodał również, że decyzja o rozstaniu nie została podjęta pod wpływem emocji. - (Rozstanie - red.) Było po prostu koniecznością. Nigdy nie podejmowaliśmy nagłych, a przede wszystkim nieprzemyślanych decyzji - podsumował.
Na ten moment nie wiadomo, kto zastąpi Wiktorowskiego, natomiast dowiemy się tego już niedługo. 2 listopada rozpocznie się przecież turniej WTA Finals w Rijadzie, w którym nasza zawodniczka powalczy o odzyskanie pozycji liderki światowego rankingu. Wiemy już, jak wygląda grono uczestniczek.