Aryna Sabalenka (2. WTA) od pewnego czasu jest w rewelacyjnej dyspozycji i wygrała trzy z czterech ostatnich turniejów, w których startowała (US Open, WTA 1000 w Cincinnati i Wuhan, w Pekinie dotarła "tylko" do ćwierćfinału).
Dzięki temu 26-latka w rankingu ma już tylko 69 punktów straty Igę Świątek (1. WTA), którą za kilkanaście dni zdetronizuje (po odpisaniu punktów za zeszłoroczne WTA Finals). "Zmieniła styl gry i imponuje formą do tego stopnia, że będzie prowadzić w obu rankingach kobiecego tenisa. Białorusinka znów jest najlepsza na świecie" - pisał Dominik Senkowski ze Sport.pl.
O fantastycznej formie Sabalenki rozpisuje się także portal puntodebreak.com. "Uzbrojona bardziej niż kiedykolwiek" - czytamy w tytule artykułu. "Po raz kolejny potwierdziła, że azjatycka część touru pasuje jej jak ulał. Wygrała WTA 2024 w Wuhan, zdobywając trzecią z rzędu koronę w tej imprezie. (...) Wykorzystuje passę i w końcówce sezonu, w której nie ma rywalki, jest nie do zatrzymania" - dodano.
Zaznaczono, że sama tenisistka za "klucze" do sukcesu uważa "ewolucję taktyczną i mentalność". - W ostatnich latach bardzo się poprawiłam, to prawda. Teraz mogę dotrzeć do siatki, mogę dokończyć punkt na różne sposoby. Powiedzmy, że gram trochę bardziej różnorodnie. Coś motywowało mnie do pracy w czasach, gdy nie byłam w stanie uderzać piłki tak, jak lubię, nie grałam z rotacją czy przy siatce. Ciągle mi to przypominało, jak miło byłoby mieć w arsenale wiele broni, a nie tylko mocno uderzać piłkę - mówiła zawodniczka w podkaście WTA Insider.
Dobra forma Sabalenki znajduje odzwierciedlenie w liczbach. "W tej chwili znajduje się na szczycie rankingu WTA Race. Z tej uprzywilejowanej pozycji usunęła Igę Świątek i została najlepszą tenisistką roku. Jest jedyną, która w ciągu tych dziesięciu miesięcy przekroczyła barierę 9 tys. pkt - konkretnie ma ich 9091 (druga w zestawieniu Świątek ma 8285 pkt - red.)".
Podkreślono, że po gorszych tygodniach w środku sezonu pochodząca z Mińska zawodniczka "wiedziała, jak skupić całą energię" na jak najlepszych występach po powrocie na korty twarde. "Zaczęła wygrywać non-stop, aż do całkowitego strącenia Polki, która po rozstaniu z trenerem nie wystąpiła nawet w azjatyckim tournée" - podkreślono.
I to właśnie seryjność tych triumfów wydaje się najbardziej zaskakiwać dziennikarzy: "Zawsze wiedzieliśmy, że Sabalenka ma talent pozwalający wygrać nie jeden, a kilku Wielkich Szlemów. Nie spodziewaliśmy się, że cechuje ją taki stopień ciągłości i konsekwentność, która sprawiła, że stała się prawdziwym punktem odniesienia w tourze, zawodniczką, (...) niezależnie od nawierzchni".
Sama tenisistka wskazała, w czym tkwi sekret jej formy. - Kluczem jest znalezienie pewnej równowagi, ponieważ gramy wiele turniejów przez cały rok. (...) Ważne jest dobre spędzanie wolnego czasu, aby móc dać z siebie wszystko podczas turnieju. A potem móc trochę odpocząć i zacząć od nowa. Wszystko przychodzi z doświadczeniem, zrozumienie siebie wymaga czasu - wyjawiła. Choć dla niej samej niektóre rzeczy są niespodziewane. - Prawda jest taka, że nie wiem, jak udało mi się w ten sposób zmienić mentalność, 2-3 lata temu byłam zupełnie inną zawodniczką - wyznała.
Aryna Sabalenka ma przed sobą jeszcze jeden start w tym sezonie. W dniach 2-9 listopada wystąpi w WTA Finals w Rijadzie. Tam w gronie jej rywalek będzie Iga Świątek, a także sześć innych tenisistek ze światowej czołówki.