• Link został skopiowany

Trener Igi Świątek może zapytać "A nie mówiłem?". Piękne zwycięstwo w ważną rocznicę

Łukasz Jachimiak
Równo 11 lat temu Iga Świątek była 11-latką, która być może siedziała przed telewizorem, gdy Agnieszka Radwańska wchodziła do finału Wimbledonu. Trenerem Radwańskiej był wtedy Tomasz Wiktorowski, który teraz wierzy, że Iga Świątek może nawet Wimbledon wygrać. Droga do tego jeszcze daleka, ale Iga idzie pięknym, pewnym krokiem - w drugiej rundzie pokonała Sarę Sorribes Tormo 6:2, 6:0.
Iga Świątek i Sara Sorribes Tormo
screeny z Polsatu Sport Premium

Sara Sorribes Tormo, numer 84 światowego tenisa, to maratonka. Od lat słynie z grania bardzo długich meczów. Daleko nie trzeba szukać - miesiąc temu w czwartej rundzie Roland Garros rozegrała najdłuższy mecz tego roku: po trzech godzinach i 51 minutach przegrała z Beatriz Haddad Maią. Hiszpanka i tak osiągnęła w Paryżu swój najlepszy wynik w turniejach wielkoszlemowych. A teraz, w drugiej rundzie Wimbledonu, chciała zrobić wszystko, żeby spróbować zmęczyć Igę Świątek.

Zobacz wideo Była numer 1 uważa, że Iga Świątek może przenieść wszystko z mączki na trawę. Trener Igi: Zgadzam się, jak najbardziej

Gdy po 17 minutach meczu Sorribes przełamała Świątek i z 0:2 zrobiło się 1:2, być może część widzów na korcie centralnym zaczęła wierzyć, że czeka ich w tym meczu długa, dobra zabawa. Ale po kolejnych ośmiu minutach było już 4:1 dla Igi, a cały set potrwał tylko 40 minut.

Więcej niż różnica. Przepaść

Sorribes przedłużała wymiany, starała się chodzić do siatki i zaskakiwać Igę skrótami, ale to wszystko dawało jej bardzo niewiele. W pierwszej partii ona miała w sumie dwa kończące uderzenia, a Iga 13. Ona wygrała 18 akcji, a Świątek 32. Krótko mówiąc: różnica między Polką a Hiszpanką była zbyt duża, by słynąca z zaciekłości Sorribes mogła zatrzymać dużo lepszą rywalkę.

A już w drugim secie to była przepaść, nie różnica. W całym meczu Świątek zagrała 27 winnerów, a Sorribes trzy. Iga wygrała 56 akcji, a jej rywalka tylko 25. Ten cały mecz potrwał zaledwie godzinę i 10 minut.

Iga Świątek bardzo pewnie wygrała więc swój drugi mecz w tegorocznym Wimbledonie i piąty w tym roku mecz na trawie. Po trzech zwycięstwach w Bad Homburgu w turnieju WTA 250, Świątek zrezygnowała z dalszej gry w Niemczech i przyjechała do Londynu pewna tego, co wypracowała. Trener Tomasz Wiktorowski już przed pierwszymi tegorocznymi treningami na trawie był pewny, że jego zawodniczka ma wszystko, by i na tego rodzaju nawierzchni bawić się tenisem i wygrywać. A Iga, choć przed wejściem na trawę ostrożnie mówiła, że zależy jej tylko na nauce, a nie na wynikach, na pewno widzi, że ucząc się i bawiąc, może też już teraz sporo osiągać.

Radwańska zaczynała jak Świątek - też była juniorską mistrzynią Wimbledonu

5 lipca 2023 roku Tomasz Wiktorowski komfortowo oglądał z boksu Igi, jak Świątek wchodzi do trzeciej rundy Wimbledonu i kto wie czy nie myślał o takich rzeczach, jakie przeżył 5 lipca 2012 roku. Tamtego dnia Radwańska pokonała Angelique Kerber 6:3, 6:4 i awansowała do finału, w którym zmierzyła się z Sereną Williams. To był jedyny wielkoszlemowy finał, jaki Radwańska zagrała w swojej karierze. Ale choć tych finałów zabrakło i choć zabrakło jakiegoś wielkoszlemowego tytułu dla krakowianki, to i tak była ona tenisistką znakomitą, a szczególnie pokazywała to na trawie.

Radwańska w 13 edycjach Wimbledonu wygrała 43 mecze i przegrała 13. Poza finałem miała jeszcze dwa półfinały i dwa ćwierćfinały. To był jej zdecydowanie ulubiony turniej. A zaczynała jak Iga - od wygrania juniorskiego Wimbledonu. Zrobiła to w 2005 roku, jako 16-latka. Iga wygrała w 2018 roku, mając 17 lat.

Teraz Iga wygrała swój siódmy w dorosłym tenisie mecz na Wimbledonie (trzy przegrała). I choć daleko jej do jej własnych bilansów z innych turniejów - zwłaszcza do tego z Roland Garros, gdzie zdobyła trzy tytuły i wygrała aż 28 z 30 meczów - to i ten turniej ewidentnie zaczyna lubić.

Na korcie centralnym, na którym podobno trawa jest szczególnie śliska, Świątek grała z imponującą pewnością. Oklaskiwał ją m.in. jeden z najlepszych angielskich piłkarzy w historii, David Beckham. A Sorribes nie potrafiąc zrobić absolutnie nic, żeby ten mecz przedłużyć i spróbować pokazać swoje świetne przygotowanie kondycyjne, też w niektórych sytuacjach oklaskiwała Igę.

Świątek wygrała już 40. mecz w tym roku. Sabalenka i Rybakina za nią

Zresztą, czy tak naprawdę Hiszpanka byłaby w stanie fizycznością zagrozić Idze? Świątek właśnie wygrała już 40. mecz w tym sezonie. Z 46 rozegranych. Żadna inna tenisistka w cyklu WTA nie grała i nie wygrała tak dużo. Dwie największe rywalki Igi - Aryna Sabalenka i Jelena Rybakina - mają w tym roku bilanse odpowiednio 36:7 i 34:8.

Iga swój bilans najpewniej będzie w najbliższych dniach poprawiała. Ten na trawie - 5:0 - już jest lepszy niż kiedykolwiek. W ubiegłym roku Świątek wygrała dwa z trzech takich meczów, w roku 2021 - cztery z sześciu, a w 2019, czyli swoim pierwszym seniorskim - trzy z sześciu (w 2020 roku przez pandemię na trawie nie grała).

Im dłużej trwał mecz Świątek z Sorribes Tormo, tym lepiej Iga wyglądała. I tak jest z całym graniem Igi na trawie. Świątek z każdym dniem rośnie. A Wiktorowski może zapytać: "A nie mówiłem?".

Więcej o: