Przebywała w więzieniu sześć lat. Na Wimbledonie usiadła tuż za księżną Kate

Andy Murray wygrał 6:3, 6:0, 6:1 z Ryanem Penistonem w I rundzie Wimbledonu. Jednak więcej niż o wygranej Szkota, mówi się o specjalnym gościu, którego na trybuny zaprosił sam tenisista. To Nazanin Zaghari-Ratcliffe, kobieta, która przez sześć lat przebywała w irańskich więzieniu. Jak się okazało, spotkanie z 36-latkiem miało dla niej symboliczne znaczenie.

W przeszłości Andy Murray znakomicie czuł się na kortach Wimbledonu, gdzie odniósł dwa triumfy - w 2013 i 2016 roku. W kolejnych latach Szkotowi doskwierały problemy zdrowotne - przeszedł nawet operację biodra i wszczepiono mu endoprotezę. Mimo trudności powrócił do sportu. Choć obecnie nie znajduje się w najlepszej formie, to po raz kolejny udowodnił, że nie zapomniał, jak grać na trawie. W I rundzie tegorocznego Wimbledonu pokonał 6:3, 6:0, 6:1 rodaka Ryana Penistona. To zwycięstwo miało wielkie znaczenie nie tylko dla 36-latka, ale też dla jednej z fanek. 

Zobacz wideo Była numer 1 uważa, że Iga Świątek może przenieść wszystko z mączki na trawę. Trener Igi: Zgadzam się, jak najbardziej

Specjalny gość na trybunach meczu Andy Murraya. "Chciałem ją zaprosić"

Wtorkowy mecz Murraya obserwowały znane osobistości. W loży królewskiej zasiedli m.in. Roger Federer oraz księżna Kate. Tuż za nimi znajdowała się Nazanin Zaghari-Ratcliffe, którą Szkot osobiście zaprosił na trybuny. Tenisista przyznał, że jej historia zrobiła na nim duże wrażenie i tylko tak mógł wynagrodzić kobiecie traumę, którą przeżyła kilka lat wcześniej. 

Zaghari-Ratcliffe to obywatelka brytyjsko-irańska, która sześć lat spędziła w więzieniu w Iranie. Kobietę zatrzymano w 2016 roku pod zarzutem "próby obalenia tamtejszego rządu", a także za szpiegostwo. Sprawa odbiła się szerokim echem i dopiero w 2022 roku odzyskała wolność. 

Jak przyznała Zaghari-Ratcliffe, dużym wsparciem w tamtym czasie był dla niej właśnie Murray. W momencie, kiedy trafiła do więzienia, tenisista rywalizował na Wimbledonie. Zaghari-Ratcliffe miała to szczęście, że w celi posiadała telewizor i dwa dostępne kanały - na jednym z nich transmitowano mecze Szkota. Jak przyznała, to właśnie ten fakt pozwolił jej zachować spokój i nadzieję.

- Strażnicy nie mieli pojęcia, że sprawili mi ogromną radość, dając akurat kanał, na którym leciał Wimbledon. Nie wiedzieli, że od zawsze byłam wielką fanką Murraya. Kiedy byłam w izolatce, także oglądałam mecz, w którym ostatecznie wygrał - przyznała w jednym z wywiadów. 

Wielki gest Murraya na Wimbledonie

Po usłyszeniu tej historii Murray chciał odwdzięczyć się kobiecie. - Nie była na Wimbledonie przed więzieniem ani też po odzyskaniu wolności. Kiedy poznałem jej historię i kobieta wyjawiła, że oglądała mój finał w 2016 roku, poczułem, iż chcę ją zaprosić. Chciałem, by przyszła i oglądała tenis w zupełnie innych okolicznościach niż wówczas. Mam nadzieję, że było to o wiele przyjemniejsze doświadczenie dla niej. Widziałem, że ucieszyła się z mojej wygranej - powiedział Murray, cytowany przez "The Athletic".

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl

Teraz przed Szkotem mecz II rundy. W nim zmierzy się z Dominikiem Thiemem lub Stefanosem Tsitsipasem. Starcie Austriaka i Greka zostało przerwane z powodu deszczu, a jego dokończenie nastąpi w środę. 

Więcej o: