Żurek to jeden z najbardziej znanych śląskich trenerów. W naszym regionie pracował już w Ruchu Radzionków, Górniku Zabrze, Ruchu Chorzów, Podbeskidziu Bielsko-Biała oraz GKS-ie Katowice. Po raz ostatni na trenerskiej ławce zasiadał jednak ponad rok temu. Po zakończeniu sezonu 2006/2007 działacze Śląska Wrocław zrezygnowali z jego usług. Od tego czasu pozostawał bez pracy. "Gazeta" niedawno pisała o tym, jak tęskni za trenerką. - Mój telefon milczy, a nawet jak zadzwoni, to najczęściej po drugiej stronie jest moja żona - gorzko żartował trener. W ostatnich godzinach w telefonie Żurka odezwał się głos prezesa GKS-u Jana Furtoka. To była długo wyczekiwana oferta pracy.
Żurek poprowadził już w czwartek popołudniowy trening "Gieksy". Niewiele brakowało, aby na tych zajęciach pojawił się inny szkoleniowiec - Artur Płatek. Pracy w Katowicach jednak podjąć nie mógł, bo PZPN nie dał mu licencji na prowadzenie zespołu w I lidze. - Dwóch trenerów miałem bez licencji, trzeci nam uciekł, więc już czwartego musiałem zatrzymać, bo czas nagli - mówił Furtok, który podpisał z Żurkiem roczną umowę.
Nowy trener był szczęśliwy z powrotu na Bukową.
- Klub się zmienił, ale widzę, że stadion ten sam, no i magia GKS-u taka jak zawsze. Jakie jest moje zadanie? Mniej gadać i więcej pracować - stwierdził i rozpoczął trening. Żurka martwi, że ma mało czasu na dokładne poznanie drużyny. - Dobremu trenerowi wystarczy nawet tydzień - mówi jednak Furtok.
Przypomnijmy, że Żurek rozpoczyna pracę z katowickimi piłkarzami już po raz trzeci. W 2003 roku doprowadził "Gieksę" do trzeciego miejsca w Polsce i europejskich pucharów. Po tym sukcesie został nieoczekiwanie zwolniony. Po kilku miesiącach znów pojawił się w klubie, a kibice uznali jego powrót jako jedno z najwspanialszych wydarzeń w ponad 40-letniej historii klubu. Drugi epizod w GKS-ie zakończył się jednak bez sukcesów.
Obecne pojawienie się Żurka w klubie wielu kibiców przyjmuje z dystansem. Dlaczego? Wszystko przez słowa byłego prezesa GKS-u Piotra Dziurowicza, który powiedział w wywiadzie dla "Gazety": "Dziwię się trenerowi Janowi Żurkowi. Po odejściu z GKS-u twardo żądał zaległych pieniędzy, ale nie tylko tych, które mu się należały. Żądał także wypłaty premii za zwycięstwa w meczach, które kupiliśmy, a on o tym dobrze wiedział". Żurek stanowczo się jednak odcinał od słów byłego przełożonego. - Nigdy nie byłem w nic zamieszany, nie mam problemów z prokuraturą, nie mam sobie nic do zarzucenia - mówił.
Dodajmy, że z GKS-em trenuje Nigeryjczyk Daniel Onyekachi, który jako jedyny z testowanych graczy pozytywnie zaprezentował się w sparingu z Energetykiem ROW Rybnik. Z klubem może się natomiast pożegnać napastnik Michał Gruchalski, który trenuje z Walką Zabrze. Serwis Sport . Poleca: Piłkarze Polonii Bytom wreszcie mają trenera | Górnik Zabrze z czeskim bramkarzem