Serhij Rebrow w przeszłości występował w takich zespołach jak Dynamo Kijów czy Tottenham Hotspur. Były reprezentant Ukrainy od początku konfliktu deklaruje powrót do kraju. W maju kończą się rozgrywki w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i po ostatniej kolejce zamierza się włączyć do walki o ojczyznę.
– Każdy pomaga jak może. Mój przyjaciel Serhij Stachowski jest w obronie terytorialnej. Ruszy do walki, gdy będzie to potrzebne. Ja po zakończeniu sezonu wracam do kraju. Mogę sięgnąć po broń, ale zanim zacznę walczyć, muszę najpierw się nauczyć, jak się nią posługiwać – opowiadał Faktowi Rebrow, który w przeszłości tworzył atak Dynama Kijów wspólnie z Andrijem Szewczenką.
Choć sam trener jest bezpieczny na Bliskim Wschodzie, to jego bliscy przeżywają dramat. Rodzina piłkarza przebywa obecnie w Kijowie, a Rebrow boi się o ich bezpieczeństwo.
– Wojna nas zaskoczyła. Nikt nie spodziewał się, że jest to możliwe w XXI wieku w Europie - podkreślał 48-latek. Jednocześnie podziękował Polakom za wsparcie w tym trudnym czasie.
– Polacy zawsze byli z nami. Teraz też namawiają inne kraje Unii Europejskiej do wsparcia. Polska federacja jako pierwsza naciskała na FIFA i UEFA i powiedziała, że nie może grać z krajem, który zaatakował Ukrainę. Doceniam też gest Roberta Lewandowskiego, który grał w Bayernie w opasce w kolorach flagi ukraińskiej. Robert jest osobą, którą każdy zna. To ważne, że taki człowiek popiera Ukrainę – dodał zawodnik.