Krew, pot i łzy czyli podsumowanie piłkarskiego weekendu

Krew Pique, łzy nasze, pot setek biegających po boiskach całej Europy ciach. Tak w telegraficznym skrócie wyglądał piłkarski weekend na Starym Kontynencie.      

Największe zamieszanie, sensację, popłoch, blady strach i czarną rozpacz wzbudziła w Was chyba kontuzja Pique - przynajmniej sądząc z zawrotnej ilości maili jakie dostałyśmy od Was na ten temat. Rzeczywiście, sprawa wyglądała dość poważnie, a sceny jakie rozegrały się na Camp Nou były dosyć drastyczne...

Biedny Pikuś, ale po pierwsze: jakby powiedziała nasza Mama a czego tam szukał pod bramką przeciwnika, a?, po drugie: gdyby wiedział jaki szwadron różowych, pelnych poświęcenia, gotowych do pomocy, czułych i troskliwych pielęgniarek czeka na niego w Polsce - od razu wróciłby do zdrowia...., a po trzecie: wszyscy coś lecieli na tego bramkarza Herculesa, a przecież on taki zupełnie przeciętny...

(dzięki za zdjecie blackqueen !)

Niestety, tego weekendu Barcelona nie będzie miło wspominać - przegrana z beniaminkiem Herculesem Alicante 0:2 musi boleć równie mocno, co rana na głowie Pique, i raczej nie sądzimy, żeby chłopcy z Blaugrany czerpali pocieszenie z faktu, iż gola wbił im nasz stary, rozebrany, ciachowy znajomy z mundialu - Nelson Valdez .

Krew polała się też w Madrycie, z głowy innego ciachowego, hiszpańskiego obrońcy - Sergio Ramosa. Czy ci panowie zawsze muszą ze sobą konkurować? Na szczęście dla Sergio nie było to nic poważnego, a Real - skromnie, bo skromnie, zaledwie jednym golem Ricardo Carvahlo pokonał Osasunę 1:0.

Dla nas to jednak wystarczający pretekst by zamieścić zdjęcie nadesłane przez małgorzatę . My Ciebie też kochamy Jose.

Jak już skończyły siać spustoszenie wśród hiszpańskich obrońców, wielkie emocje zawitały do Turynu, gdzie w końcu zajęły się aspektami sportowymi piłkarskiego widowiska, których efektem jest wynik Juventus - Sampdoria 3:3. Jak pisze Małgorzata - bramkarz Sampdorii to niezłe ciacho. Postanowiłyśmy sprawdzić. Oto i on Gianluca Curci - nie, nie ten z kaltą, ten w czarnej bluzie...

REUTERS/CHRISTIAN CHARISIUS

Nam jednak bardziej podobają się strzelcy Juventusu: Claudio Marchisio , Simone Pepe i Fabio Quagliarella. Z naciskiem na tego pierwszego. Mmmm, Claudio, dlaczego tak rzadko Cię pokazujemy?

GETTY IMAGES/Giuseppe Bellini

Zbiorowe cieszynki Juventusu po golu zasługują na osobną opowieść, a występujący w nich profil Claudio Marchisio zostaje przez nas oficjalnie podniesiony do rangi ósmego cudu świata....

AFP/GETTY IMAGES/FILIPPO MONTEFORTE

A jeśli od tego widoku nie przechodzą Wam ciarki po plechach to znaczy, że... że... no, że jesteście dziwne...

AP/Massimo Pinca

Identyczny wynik jak w Turynie pojawił się też w Liverpoolu, gdzie Everton zremisował z Manchesterem United 3:3. Nas z tego wszystkiego cieszy najbardziej - jakże by inaczej Berbabramka . Pozostałe strzelali Fletcher i Vidić:

Londyńska Chelsea pod nieobecność Franka Lamparda straciła połowę swojej ciachowości, nie przeszkodziło jej to jednak w ograniu West Hamu 3:1:

W strzelaniu pofolgował sobie też Arsenal , przypominając iż nie na darmo ma armatę w herbie, a Kościelnego, Songa, Velę i Chamakha w składzie i pokonał Bolton 4:1 . No to może tym razem Arsenal naprawdę coś zdziała w lidze angielskiej?

Wybaczcie, że nie piszemy tym razem zbyt wiele o Bundeslidze, ale hitowe spotaknie Bayernu z Werderem zakończyło się bezbramkowym remisem, a Schalke Gelsenkirchen nieoczekiwanie uległo TSG Hoffenheim 0:2. Nieoczekiwanie? Nowy zespół Raula w ogóle od początku sezonu radzi sobie nieoczekiwanie źle. Rozumiemy, mając takie ciacho za kolegę, my też byłbyśmy rozkojarzone...

A poza tym: Guardiola znów jest łysy i niekoniecznie mu z tym do twarzy. Podobnie jak z palcem w ustach - choć to już sprawa bardziej dyskusyjna...

Małgorzata prosi, żeby napisać, iż Zlatan nie strzelił karnego w przegranym 0:2 meczu Milanu z Cesną. Piszemy. Dodając od siebie: ha ha ha .

rybka

Ps. Mesuciątko! Czyż nie słodko biegnie sobie?

Więcej o: