Z cyklu: Mam Talent - Leo Messi

    Myślałyście, że "Złotą Piłkę" zdobywa się za ponadprzeciętne umiejętności piłkarskie? Za niezwykły w tej dziedzinie talent? Zapierające dech w piersiach dryblingi? Albo za strzelenie gola w finale Ligi Mistrzów i setce innych meczów? Ha, i tu Was mamy.    

Tak się bowiem składa, że do naszej redakcji trafiła sekretna lista, na podstawie której już wiemy, że ta cenna nagroda trafiła do nikogo innego, jak Leo Messiego. Nie obawiajcie się jednak poznać poszczególnych jej punktów wraz z naszymi redaktorkami, obiecujemy, że żadnych sesji modowych z jego udziałem tu nie ujrzycie, wszak to przegląd talentów.

I. Gra aktorska . Nie wmawiajcie nam tylko, że byłyście święcie przekonane, że on to robił "naprawdę"? Że chłopak upił się swoim szczęściem (i nie tylko), założył głupiutką czapeczkę i jakoś tak wyszło. Przyszedł czas, by wyjawić wam szokującą prawdę: to wszystko było zaplanowane. Podobno scenariusz do pijanego krasnala w wykonaniu Leo pisał sam Pep Guardiola, a cała scena była ćwiczona codziennie przed właściwym treningiem. Ciacha zaś, jak wiele niewinnych ludzi, wpadły w tę pułapkę i nieświadomie pomogły spiskowcom z Barcelony osiągnąć cel - pojawić się na łamach Ciach. Cóż, gdyby to tylko do nas zależało Leo Oscara miałby już w kieszeni, ponoć najlepszego aktora poznaje się po tym, że nie sposób się domyślić, kiedy gra, a kiedy nie.

II. Rysowanie , czyli Leo Messi zawstydziłby Pablo Picasso.

A my jesteśmy pod wrażeniem nie tylko końcowego wyglądu prac naszego nowego ulubionego malarza, lecz również przebiegiem całego procesu twórczego. Wy też zauważyłyście tą lekkość, z jaką nanosi kolejne kreski? Robi to od niechcenia, jakby spędził na tym przynajmniej ostatnie kilkanaście lat swojego życie, a nie jakby miał coś stworzyć po raz pierwszy od lekcji plastyki w szkole podstawowej. Z pewnością tylko prawdziwe talenty tak mają.

III. Umiejętność doceniania poświęceń kibiców . Co robi przeciętny piłkarz, kiedy jedna z najbardziej oddanych jego fanek zeskakuje z trybun, ryzykuje życie, by tylko go dotknąć, bądź nawet pocałować? Sprawdza, czy przypadkiem podmuch wiatru spowodowany jej upadkiem nie zepsuł mu fryzury i niewzruszony idzie dalej. Co robi Messi? Nie dość, że troskliwie pomaga biedaczce się podnieść, to na dodatek umożliwia jej złożenie pocałunku na swoim policzku. Czy to nie najsłodszy piłkarz na świecie? Tak, tak, tak! Po trzykroć tak! Zresztą same zobaczcie:

IV. Przebieranki. Nie musicie się jednak zbytnio obawiać, nie chodzi bynajmniej o to, że Leo ubiera spódniczki i damską bieliznę dla własnej nieopisanej przyjemności (uff..), wszystko to jedynie część jego genialnego planu, by dostać nie na pokład samolotu niezauważonym, nie rozpoznanym przez nikogo i by mieć wreszcie chociaż sekundę błogiego spokoju.

Od dziś każdą staruszkę spotkaną na lotnisku będziemy prosić o pokazanie klaty.

V. Uczenie myszy gry w piłkę . Chyba przypadkiem odkryłyśmy nieodkryty ogromny trenerski talent.

Hmmm....to w pewnym sensie nadzieja dla nas samych. Skoro nawet raczej mało zgrabna mysz pojęła, o co w tym całym kopaniu piłki chodzi, Ciacha też mają jakąś szansę.

VI. Czynienie cudów . Nie dryblowanie, nie wymijanie przeciwnika, nie żadne tam wykonywanie sztuczek piłkarskich (bo te potrafi robić niejeden boiskowy magik), lecz najprawdziwsze czynienie cudów. Na murawie i z kilkudziesięciotysięczną publicznością i niezwykłą gracją. Kochane Czytelniczki, oto jedyna rzecz na świecie, którą Ciacha mogłyby oglądać równie długo i nieprzerwanie co męskie klaty:

Marina

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.