Nike nie próżnuje, a ich kolejna reklama może rozwiązać Wasze problemy z motywacją

No bo za oknem śnieg, ciśnienie spada, idzie odwilż i deszcze, większość z nas pewnie najchętniej nie wychodziłaby spod kołderki. Ale od czego jest Nike, jeden seans i od razu chce się "pokonać siebie".

W przeciwieństwie do poprzedniej, niemalże przegapionej reklamy poświęconej Crisowi i jego nowym butom , tej nie przegapiłyśmy, a jej bohater jest, jakby nie było, bohaterem zbiorowym. Wielkie gwiazdy nie są tu jakoś szczególnie eksponowane, bo odbiorca ma zobaczyć na ekranie siebie zmagającego się z postanowieniami na Nowy Rok.

Szkoda  tylko, że film był kręcony latem, a jeśli nie latem, to przynajmniej w Kalifornii i w sumie przez większą część jego trwania budowałyśmy w sobie przekonanie, że gdybyśmy tylko mieszkały w ciepłych krajach, nasze tyłki byłby jędrne, tłuszczyk byłby jedynie wspomnieniem, a mieszkając na 3 piętrze w wieżowcu nie wzywałybyśmy tak często windy. Gdyby...

No ale jeśli którejś z Was po obejrzeniu tego motywacyjnego spotu przyjdzie do głowy ubrać się w strój sportowy i ruszyć na popołudniową przebieżkę, przypominamy, że najlepszym babcinym sposobem na przeziębienie jest syrop z cebuli.

 
Więcej o: