Granerud wygra dwa pierwsze konkursy Turnieju Czterech Skoczni i do środowych zawodów w Innsbrucku podchodził z dużą przewagę. Po pierwszej serii na Bergisel stopniała ona do kilkunastu punktów, ale Norweg w drugim skoku odpalił "petardę" i awansował o kilka pozycji, kończąc konkurs na drugim miejscu. Przed ostatnią odsłoną prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni ma ponad 23 punkty przewagi nad drugim Dawidem Kubackim.
To właśnie skocznia w Innsbrucku znana jest ze swojej kapryśności i często pogrążała niektórych faworytów. Norweg przetrwał tę próbę i, mimo iż reprezentant Polski bardzo lubi skocznie w Bischofschofen (jest jej rekordzistą), to Granerud jest murowanym faworytem do sięgnięcia po Złotego Orła. Obu zawodników ostrzega jednak Sigurd Pettersen, zwycięzca TCS z sezonu 2003/2004.
- W Bischofschofen przy lądowaniu mamy duże wypłaszczenie. Ono nie zawsze wszystkim w danym momencie odpowiada. Gromadzi się tam dużo śniegu, mimo, ze skocznia jest dobrze przygotowana. To może sprawić problem przy lądowaniu - powiedział były norweski skoczek dla "Interii" w programie "Polskie Skocznie".
Miejmy nadzieję, że Paul-Ausserleitne-Schanze będzie sprzyjać Polakowi. Dawid Kubacki już triumfował na tym obiekcie w 2020 roku. Rok wcześniej zajął drugie miejsce. Finałowy konkurs Turnieju Czterech Skoczni odbędzie się w piątek. Dzień wcześniej czekają nas treningi i kwalifikacje.
Komentarze (0)
Triumfator TCS ostrzega Kubackiego i Graneruda: Pułapka!
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!