Johnson zwrócił uwagę środowiska skoków narciarskich w czasie styczniowych mistrzostw Norwegii w Trondheim, gdy czarnoskóry zawodnik skoczył 108 metrów i zajął 42. miejsce. Skoczek urodził się w Etiopii, został zaadoptowany przez norweską rodzinę. Sportowo rozwijał się już właśnie w Skandynawii.
Skoczka zabrakło jednak podczas rywalizacji w kwalifikacjach do konkursu podczas letnich mistrzostw Norwegii rozgrywanych w ten weekend w Oslo na skoczni Midtstubakken. Dlaczego? To dziwne, bo zawodnik był na liście startowej.
Jak podał dziennikarz portalu skijumping.pl, Adrian Dworakowski na Twitterze Alexander Johnson nie mógł rywalizować w Oslo z kuriozalnego powodu. Norweg etiopskiego pochodzenia nie zabrał na skocznię plastronu z numerem startowym.
To dość specyficzna sytuacja: często zdarza się, że zawodnicy zapomną elementu sprzętu, czy właśnie plastronu na górę skoczni, z szatni. Rzadko zupełnie nie przywożą go jednak na obiekt. W polskiej kadrze sprawa jest prostsza i ubezpiecza występowanie takich przypadków. Zabieranie ich na teren skoczni nie należy do obowiązków zawodników.
W czwartek podczas mistrzostw Polski plastrony przywiózł Adam Małysz, który później rozdał je zawodnikom. Po zawodach te trafiły z powrotem do Polskiego Związku Narciarskiego. Co ciekawe, na MP w Zakopanem miał też miejsce jeden incydent związany z zapomnieniem sprzętu - wkładek do butów przed konkursem drużynowym na górę zapomniał wziąć Krzysztof Leja z AZS-u Zakopane i trzeba mu było je tam dowieźć, czym zajęli się jego koledzy z klubu.