Kamil Stoch w końcu się przełamał. "Ostatni tydzień to był dramat"

Kamil Stoch zajął w mistrzostwach Polski 7. miejsce. Po konkursie nie ukrywał, że w końcu czerpał przyjemność ze swoich skoków. - Ten konkurs to był promyk nadziei, bo ostatni tydzień to był dramat - przyznał po konkursie.

Poza podium czwartkowych zawodów o mistrzostwo Polski znalazł się więc Kamil Stoch. Mimo że oddał dwa przyzwoite skoki (100 i 101,5 metra) to wystarczyło to tylko na to, aby zająć siódme miejsce. Mistrzem Polski został Piotr Żyła, który w drugiej serii przypieczętował swoje zwycięstwo, oddając kapitalny skok i lądując na 106. metrze. Drugie miejsce zajął Klemens Murańka, który stracił do Żyły 7,5 punktu, a na trzecim miejscu uplasowali się ex aequo Dawid Kubacki i Tomasz Pilch.

Zobacz wideo

Kamil Stoch po konkursie przyznał, że skoki w konkursie indywidualnym były dla niego "promykiem nadziei". - Ten konkurs to był promyk nadziei, bo ostatni tydzień to był dramat. Bardzo dużo energii traciłem, żeby z każdego skoku wyciągnąć tyle, ile się da. W tym konkursie było więcej przyjemności ze skoku niż męczenia się - powiedział trzykrotny mistrz olimpijski w rozmowie ze skijumping.pl.

Więcej informacji o skokach narciarskich przeczytasz na Gazeta.pl

Kamil Stoch: Ostatni tydzień to był dramat

- Wiadomo, że w każdych zawodach chcę skakać jak najlepiej i nie jest dla mnie przyjemne zajmować siódme miejsce na krajowym podwórku, ale z drugiej strony mam świadomość, na jakim jestem etapie - dodał Stoch, który zdradził, że w ostatnich tygodniach były fatalne. - Nie twierdzę, że jestem na skraju przepaści, bo tak nie jest. Na ten moment drobne elementy robią u mnie bardzo dużą różnicę i nie wszystko się tak składa jak bym tego chciał - zakończył Kamil Stoch.

Kamil Stoch ma jeszcze nieco czasu na poprawę swojej dyspozycji przed startem Pucharu Świata. Inaugurację nowego sezonu zaplanowano na 20 listopada, gdy odbędzie się pierwszy konkurs w Niżnym Tagile w Rosji.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.