Jan Habdas ma zaledwie 17 lat, a na mistrzostwach Polski już zachwycał. Nie tylko odległościami - 106,5 oraz 103,5 metra, czy ostatecznie szóstym miejscem w konkursie indywidualnym na Średniej Krokwi, ale przede wszystkim stylem. Tak pięknie położonego na nartach i cudownie wykorzystującego lot skoczka Polska wśród swojej młodzieży dawno nie widziała.
"Habdas był już często porównywany do Kamila Stocha i Adama Małysza. Ma mieć podobną skalę talentu, a Apoloniusz Tajner dla sport.onet.pl przekonywał, że inni elementów, które on już wykorzystuje w swoich skokach, uczą się latami. W wieku dwunastu lat po sukcesach w LOTOS Cup został wyróżniony przez legendarnego Hannu Lepistoe, byłego trenera Małysza. W 2017 roku w Lahti odbywały się mistrzostwa świata i fiński trener wraz ze swoim klubem Lahti Ski Club przyznali mu symboliczną nagrodę - 100 euro. Wybrali zawodnika wyróżniającego się spośród innych, mającego ich zdaniem największy talent" – pisaliśmy już w styczniu zeszłego roku, gdy Habdasa jako jedną z największych nadziei polskich skoków opisywał nam m.in. ówczesny trener kadry juniorów Wojciech Topór.
- Od małego widziałem siebie stojącego gdzieś na podium. Marzę o wyjeździe na igrzyska – mówił wówczas Sport.pl Habdas, który wraz z Adamem Niżnikiem wylatywał na igrzyska młodzieży do Lozanny. Kto wie, czy z takimi skokami, jak w czwartkowym konkursie MP w Zakopanem wkrótce nie będzie mógł już myśleć o realizacji marzenia i "tych prawdziwych igrzyskach".
W Lozannie było jednak tylko 23. miejsce, a później tylko spokojny rozwój i punktowanie - najpierw w zawodach FIS Cupu, a potem Pucharu Kontynentalnego. Bez wyskoków. Pierwszy tak wyraźny pojawił się dopiero tego lata. - Duży wpływ na moje obecne skoki miało poprawienie wyjścia z progu oraz cierpliwość włożona w ten sezon. Na początku to nie było dobre skakanie, ale z tą cierpliwością i ciężką pracą, w tym całego zespołu, udało się poprawić wiele elementów. Często bywam niespokojny, wręcz zły po kiepskich wynikach, a tu udało się wszystko opanować - opisuje Jan Habdas.
17-latek uparł się na rekord skoczni, który najpierw osiągnął w czerwcowych zawodach LOTOS Cup (106 metrów), a w pierwszej serii poleciał jeszcze o pół metra dalej. - Stać mnie było nawet na więcej – wskazuje. - W pierwszym skoku przestraszyłem się wysokości, a mogłem polecieć trochę dalej. W serii próbnej też miałem lot spokojnie na rekord skoczni, ale głowa zrobiła swoje i zakończył się przedwcześnie – ocenia Habdas.
- Mam chrapkę na ten rekord, ale nie mogłem go dzisiaj przeskoczyć. Tomek Pilch mi go wyrównał w drugiej serii, teraz mamy wspólny, ale może uda się go poprawić na mistrzostwach świata – śmieje się zawodnik i nawiązuje do MŚ juniorów, które mają zawitać do Zakopanego i na Średnią Krokiew wiosną - na przełomie lutego i marca przyszłego roku.
Jeszcze przed mistrzostwami Polski o Habdasie w kontekście możliwego wyboru do grupy krajowej na Puchar Świata w Wiśle mówił Michal Doleżal. - Szczerze? Nie myślałem o tym. Ale oczywiście mam nadzieję, że wystartuję. Mówiłem także wcześniej, że bardzo chciałbym zadebiutować w Pucharze Świata, ale też chciałbym to zrobić, gdy będę w formie. Jak już nie będę musiał się stresować wszystkim dookoła, tylko spokojnie skoczyć – ocenia Habdas.
- Występ w Wiśle przychodzi na myśl. Dlaczego nie? Jeśli młodzi będą tak skakać, to będziemy stawiać na najlepszych z nich. Ci, którzy nie pojadą do Niżnego Tagiłu i Ruki, będą trenować i tam też mogą pokazywać dobrą formę – opisuje Michal Doleżal. I dodaje o Habdasie: - Wpływ presji i emocji związanych z debiutem na jego skoki możemy sprawdzić dopiero, jak go zabierzemy na PŚ. Ale muszę powiedzieć, że w konkursie też miał presję, bo był wysoko, a skończył w czołówce, więc sobie z nią poradził. Puchar Świata to coś innego, ale wydaje się mentalnie gotowy – twierdzi trener kadry skoczków. - Czuję, że to dobry moment na debiut. Czeka mnie jeszcze zmiana nart i butów, więc sprzęt może trochę namieszać, ale mam nadzieję, że mi wszystko podpasuje i będzie w porządku – podsumowuje sam Jan Habdas.
Poza 17-latkiem z Bielska-Białej było jeszcze kilka zaskoczeń spośród młodych skoczków w czołówce zawodów w Zakopanem. Czołową dziesiątkę zamknął 16-letni Klemens Joniak (104 i 99 metrów), dwunasty był 18-latek z klubu Kamila Stocha - Eve-nement Zakopane - Szymon Zapotoczny (102,5 i 95,5 metra), piętnasty obiecujący junior z Zakopanego, Marcin Wróbel (99,5 i 99 metrów), a w drugiej serii znaleźli się także dwaj 14-latkowie - 19. Kacper Tomasiak (97,5 i 95,5 metra) i 28. Łukasz Łukaszczyk (89 i 86 metrów).
Nietrudno stwierdzić, że na MP w Zakopanem w polskich skokach powiało świeżością. - Fajnie, że idzie młodzież. Gratuluję im, widać dobrze wykonaną robotę. Muszę powiedzieć, że byłem nawet zaskoczony – śmieje się Doleżal. - Nie ze wszystkimi nawet dokładnie się znamy. Kojarzymy się ze skoczni, znamy nazwiska, ale przecież na co dzień się z nimi nie widzimy, nie trenujemy wspólnie. Oby im się wiodło – podsumowuje Dawid Kubacki.