W czwartek w Łodzi zaczęły się finały siatkarskiej Ligi Narodów 2024. Na niespełna miesiąc przed igrzyskami olimpijskimi Paryż 2024 oglądamy jeden z ostatnich testów naszych kandydatów do medalu.
Polska to aktualny mistrz Europy, zwycięzca ubiegłorocznej Ligi Narodów i wicemistrz świata. W turnieju finałowym VNL 2024 Polacy są faworytami. Ćwierćfinałowy mecz z Brazylijczykami podopieczni Nikoli Grbicia zaczęli słabo. Ale podnieśli się, wygrali i zdecydowanie zasłużyli na wysokie noty!
Siatkarzy oceniamy w szkolnej skali 1-6.
Marcin Janusz: 4
Minęło zaledwie pół pierwszego seta, a już miał za sobą akcje, w których nie znalazł tempa z Kurkiem, Leonem i Kochanowskim. W pierwszej fazie meczu za rzadko grał ze środkowymi. Dziwiło - i to bardzo - że po tym jak Mateusz Bieniek w pierwszym secie skończył wszystkie trzy ataki, w drugim dostał od rozgrywającego piłkę dopiero przy wyniku 15:17. Ale Janusz to już tak doświadczony i klasowy gracz, że - jak zresztą nasz cały zespół - umie sytuację przeanalizować, wyciągnąć wnioski i wprowadzić korekty. Plus za to, że cały czas czuł grę w bloku (dwa punkty). Co dla Brazylijczyków na pewno było zaskakujące, bo Janusz nie jest przecież fizycznym gigantem, zwłaszcza gdy zestawimy go z Bieńkiem czy Kurkiem.
Grzegorz Łomacz: bez oceny
Grał za krótko.
Bartosz Kurek: 4
W pierwszym secie cierpiał. Od początku miał problem z przebiciem się przez brazylijski blok, a z biegiem partii ten problem urósł do takich rozmiarów, że kogoś innego trener pewnie musiałby zdjąć z boiska. Ale Kurek wychodził już nie z takich sytuacji jak zapis ataku 2/11. W pierwszym secie Bernardo Rezende cieszył się jak dziecko, gdy jego siatkarze zatrzymywali naszego kapitana, ale już od drugiej partii to Kurek był górą. Rezende jest legendą - jego powrót do prowadzenia Brazylii to zła wiadomośc dla jej wszystkich rywali. Ten facet wygrał z męską kadrą Canarinhos dwa olimpijskie złota i dwa srebra, poza tym ma jeszcze dwa olimpijskie brązy zdobyte z siatkarkami Brazylii. To jest worek takich medali, o jakich Kurek i spółka wciąż tylko marzą, bo przecież Polska na olimpijskim podium nie była od 1976 roku. Ale w czwartek w Łodzi Kurek pokazał, że Gang Łysego, czyli de facto jego gang, jest tak mocny, że odpowiedź potrafi dać każdemu. Kapitan Polski w drugim secie w ataku miał swoje normalne 4/6, a w kolejnych partiach 3/6 i 3/4! Do końca meczu Kurek trzymał poziom godny kapitana ekipy, która po nokdaunie wstaje z desek i wygrywa ciężki pojedynek. A Rezende? Cóż, im dłużej trwał mecz, tym bardziej zmieniała się mimika legendarnego trenera.
Wracając do Kurka: w sumie w ataku miał 12/27, czyli po słabym pierwszym secie w kolejnych było 10/16! Szkoda, że nie zapunktował ani blokiem, ani serwisem. Ale na pewno tu się rozkręci.
Bartłomiej Bołądź: 5
Pewnym zaskoczeniem było to, że trener Nikola Grbić właśnie jego, a nie Łukasza Kaczmarka, zmieścił w 14-osobowym składzie Polski na ten mecz. Bołądź gra ostatnio kapitalnie i zasłużenie aspiruje do roli zmiennika dla Kurka na igrzyskach. A skoro to ma być zmiennik, to doceńmy kapitalną zmianę, jaką dał w kluczowym momencie meczu. Bołądź wszedł na boisko przy wyniku 18:20 w drugim secie. Brazylijczycy byli blisko objęcia prowadzenia w setach 2:0, ale atakujący wszedł na trzy akcje i trzeba powiedzieć, że trzy razy błysnął na miarę uratowania seta. Najpierw zaatakował po bloku, następnie skończył akcję soczystym zbiciem, a wreszcie zaserwował tak znakomicie, że piłka wróciła na naszą stronę. Szkoda, że wtedy nie skończyliśmy kontry, ale i tak Bołądź napędził drużynę, dał impuls i poszło. O to chodzi, tego od niego oczekujemy!
Dodajmy, że w końcówce meczu znów wszedł do gry i popisał się punktowym blokiem oraz jeszcze jednym skutecznym atakiem. W sumie miał 3/4 w ataku, blok i jeszcze dwie obrony.
Jakub Kochanowski: 5
Jeszcze trochę nieswój na zagrywce, choć w końcówce dorzucił asa. Generalnie oby każdy był "nieswój" w taki sposób! W ataku 7/9, do tego dobry w bloku (dwa punkty) i czujny w obronie (podbił cztery piłki).
Mateusz Bieniek: 5-
Energetyczny, pewny w polu serwisowym - asem skończył drugiego seta, co było strasznie ważne, bo uniknęliśmy walki na przewagi. Skuteczny w ataku (7/11) i czujny nawet w obronie (podbił dwie piłki). Ale to też tak znakomity środkowy, że może grać jeszcze lepiej. I będzie grał! Stać go choćby na punktowe bloki, których w tym meczu nie miał.
Norbert Huber: bez oceny
Nie zagrał.
Wilfredo Leon: 5
Od początku ciągnął nasz atak, a i w przyjęciu miał mnóstwo roboty, bo rywale celowali głównie w niego. W odbiorze nie uniknął błędów (Brazylijczycy zrobili na nim trzy asy), ale wcale nie było najgorzej. W ataku skończył 14 z 26 piłek, do tego zaserwował dwa asy (jeden z imponującą prędkością 132 km/h) i zdobył dwa punkty blokiem.
Tomasz Fornal: 5-
Trzy asy serwisowe, niby tylko jeden punktowy blok, ale wiele razy skakał tak, że Brazylijczycy naprawdę bali się atakować. Zdobył kilka ważnych punktów w ataku (7/16), ale przede wszystkim dużo dał w przyjęciu zagrywki. Tu był drugim po Leonie najczęściej ostrzeliwanym graczem przez Brazylijczyków i pierwszym, jeśli chodzi o procent pozytywnego przyjęcia. Ważne i warte podkreślenia, że dobrze odnalazł się w tych sytuacjach, gdy iskrzyło pod siatką. A nawet sam chwilami podostrzał, na szczęście nie przekraczając granicy.
Aleksander Śliwka: bez oceny
Nie zagrał.
Kamil Semeniuk: bez oceny
Grał za krótko.
Bartosz Bednorz: bez oceny
Nie zagrał.
Paweł Zatorski: 4+
Przyjmował tylko 11 zagrywek, ale to przecież nie jego wina, że Brazylijczycy woleli celować w Leona (34 razy) i Fornala (23 razy). Dwóch serwisów nie odebrał, miał 36-procent pozytywnego przyjęcia. Ładnie popracował w obronie, gdzie podbił osiem piłek.
Jakub Popiwczak: bez oceny
Nie zagrał.