Siatkarki PGE Rysice Rzeszów bardzo dobrze spisały się w minionym sezonie Tauron Ligi. Dotarły aż do finału, w którym ostatecznie musiały uznać wyższość ŁKS-u Łódź. Nic więc dziwnego, że wicemistrzynie Polski są faworytkami do triumfu w obecnych rozgrywkach. Rywalizację rozpoczęły znakomicie. Już na inaugurację pewnie pokonały Pałac Bydgoszcz (3:0), a następnie bez większych problemów rozprawiły się z Calisią (3:0). W trzeciej rundzie siatkarkom Stephane'a Antigi przydarzyła się jednak spora wpadka.
W poniedziałek 23 października rzeszowianki mierzyły się na własnym obiekcie z Radomką Radom, a więc dziewiątą drużyną minionego sezonu. To właśnie gospodynie były faworytkami tego starcia, tym bardziej że rywalki wygrały tylko jedno dotychczasowe spotkanie - ze Stalą Mielec 3:1, a przegrały 1:3 z Calisią.
Tym większe było zdziwienie kibiców, kiedy już na początku meczu przyjezdne zaczęły nadawać rytm grze. Szybko zbudowały sobie bezpieczną przewagę (8:4), na co zareagował Antiga. Trener wziął przerwę, ale na nie wiele się ona zdała. Rzeszowianki miały problemy z konstruowaniem akcji i kończeniem ataków. Francuz dokonał też kilku zmian w składzie, ale nie przyniosły one oczekiwanych efektów. Tym samym pierwszy set dość niespodziewanie zakończył się triumfem radomskiej ekipy aż 25:16.
Przyjezdne poszły za ciosem i rozpoczęły drugą partię od mocnego akcentu (4:1). Później jednak zaczęły popełniać coraz więcej błędów, a do głosu doszły siatkarki z Rzeszowa. Doprowadziły do remisu 10:10 i zaczęły budować bezpieczną przewagę, której nie oddały już do końca, triumfując 25:16.
Wydawało się, że po chwilowym kryzysie gospodyń nie ma już śladu i teraz przejmą kontrolę nad spotkaniem. Trzeci set rzeczywiście na to wskazywał. Kolejne ataki kończyły Amanda Coneo oraz Gabriela Orvosova. Dodatkowo siatkarki z Rzeszowa dołożyły kilka punktowych bloków i ostatecznie zakończyły partię zwycięstwem do 20.
Czwarty set miał być formalnością i postawieniem kropki na "i". Tak się jednak nie stało. Znów do gry wróciły zawodniczki z Radomia. Początek był bardzo wyrównany, a gra toczyła się punkt za punkt. Żadnej z drużyn nie udało się zbudować większej niż trzypunktowej przewagi, dlatego końcówka seta była bardzo nerwowa. Presji nie uległy przyjezdne, wygrywając 26:24 i doprowadzając do tie-breaka. I w nim były już zdecydowanie silniejsze. Ostatecznie triumfowały 15:12 i w całym meczu 3:2, odnosząc historyczne, pierwsze zwycięstwo przeciwko drużynie Antigi.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Tym samym rzeszowska ekipa spadła na czwartą lokatę, a na jej koncie jest siedem punktów. Z kolei Radomka Radom znajduje się tuż za jej plecami z dorobkiem pięciu punktów. W kolejnym meczu rzeszowianki zmierzą się z Chemikiem Police, a rywalki z ŁKS-em Łódź.