Maxi Oyedele od lat uchodzi za wielki piłkarski talent. Choć urodził się w Salford koło Manchesteru i na co dzień mieszka i trenuje w Anglii, ma już za sobą 13 występów w młodzieżowych reprezentacjach Polski. Jego ojciec jest Nigeryjczykiem, a matka Polką. Do tego czuje się bardzo związany z naszym krajem, lubi do niego przyjeżdżać i zna język. W przyszłości ma szansę stać się gwiazdą dorosłej reprezentacji. W sobotę pokazał, że potrafi naprawdę wiele.
19-latek poprzedni sezon spędził częściowo na wypożyczeniu w Forest Green Rovers na poziomie League Two, a częściowo w zespole do lat 21 Manchesteru United. Z ekipą z Old Trafford jeszcze przez rok będzie związany kontraktem. W poniedziałek w końcu zadebiutował w pierwszej drużynie. Trener Erik ten Hag postawił na niego w sparingu z Rosenborgiem Trondheim przegranym 0:1. Okazuje się, że nie był to jednorazowy epizod. W sobotę Oyedele znów miał okazję pokazać się kibicom i jej nie zmarnował.
Polak na murawie zameldował się na początku drugiej połowy. Zmienił ściągniętego niedawno z OSC Lille za 62 mln euro stopera Leny'ego Yoro. Od początku prezentował się z niezwykłą lekkością. Bardzo trudno było odebrać mu piłkę, a jego podania były precyzyjne. W końcu prawdziwy błysk pokazał w 70. minucie.
Wtedy to Oyedele dostał podanie w okolicach środka boiska, odwrócił się i popędził z piłką do przodu. Z dziecinną łatwością ograł atakującego go Mohammeda Diomande, wygrał pojedynek biegowy z Rabbim Matondo, po czym sprytnym, płaskim dograniem do przodu obsłużył Joe'a Hugilla. Młody napastnik dostał piłkę idealnie w tempo i wyszedł do sytuacji sam na sam z bramkarzem. Potężnie huknął z okolic szesnastego metra, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do siatki.
Dzięki temu Manchester United wygrał z Rangers FC 2:0. Wcześniej gola po podaniu Masona Mounta strzelił Amad Diallo.