• Link został skopiowany

Skandal w Pucharze Polski. Piłkarz "zasłużył na cztery kartki" [WIDEO]

Raków Częstochowa długo męczył się z ŁKS-em Łódź w Pucharze Polski i do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka. W niej Piotr Janczukowicz został ukarany drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką za symulowanie. Do tej sprawy odniósł się Rafał Rostkowski. Były sędzia w artykule na TVP Sport przekazał, że zawodnik ŁKS-u dopuścił się nie tylko symulowania i zasłużył na "co najmniej cztery kartki".
Czerwona kartka Janczukowicza
Screen/Twitter - https://twitter.com/polsatsport/status/1720162387469210013

W czwartek o godzinie 18:00 ŁKS Łódź podejmował na własnym stadionie Raków Częstochowa w Pucharze Polski. Drużyna Dawida Szwargi była faworytem tego starcia, ale nie była w stanie pokonać defensywy rywali. W związku z tym do rozstrzygnięcia meczu potrzebna była dogrywka. 

Zobacz wideo

Czerwona kartka dla Janczukowicza. Ekspert komentuje

W niej doszło do kontrowersyjnej sytuacji. W setnej minucie gry Piotr Janczukowicz padł w polu karnym po kontakcie z Igorem Tudorem. Sędzia uznał, że zawodnik ŁKS-u symuluje i ukarał go drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką. Janczukowicz nie zgadzał się z tą decyzją i w trakcie transmisji było widać, jak dwukrotnie przytrzymał sędziego.

"Nie uderzył arbitra ani go czynnie nie znieważył, jednakże takie postępowanie - niezależnie od jego przyczyn - jest absolutnie niedopuszczalne" napisał były sędzia Rafał Rostkowski w TVP Sport. Jego zdaniem Janczukowicz obejrzałby za to zachowanie żółtą kartkę. Jak sam przyznał łącznie "piłkarz ŁKS zasłużył w tym meczu na co najmniej cztery kartki" i stwierdził, że jego reakcja była karygodna. 

Sytuacja ta wywołała sporo kontrowersji i niektórzy twierdzą, że ŁKS-owi należał się rzut karny. Rostkowski uważa, że rzeczywiście doszło do kontaktu Tudora z Janczukowiczem. Jego zdaniem zawodnik ŁKS-u powinien jednak zatrzymać się i zasygnalizować faul i wtedy być może arbiter skonsultowałby się z wozem VAR w celu podyktowania rzutu karnego. Piłkarz postanowił się przewrócić i finalnie sędzia miał prawo twierdzić, że była to symulka. "Ta sytuacja pokazuje, że – wbrew obiegowej opinii krążącej po środowisku piłkarskim – czasem lepiej wcale nie upadać, lecz ewentualny faul lub roszczenia z powodu rzekomego faulu zgłaszać sędziemu w inny sposób niż poprzez symulowanie" - zakończył Rostkowski. 

Raków ostatecznie wykorzystał grę w przewadze i niedługo później objął prowadzenie. Gola strzelił Vladyslav Koczergin. W końcówce spotkania na listę strzelców wpisał się jeszcze Ben Lederman i ekipa z Częstochowy wygrała 2:0. 

-
MBramkiPkt
Więcej o: