W pierwszym meczu nie padł żaden gol. Na bramkę trzeba było czekać aż do dogrywki rewanżu, gdy w 104. minucie Zuriko Davitashvili trafił do siatki Slovana Bratysławy. Na pięć minut przed końcem spotkania wyrównał Tigran Barseghyan, napastnik reprezentacji Armenii oraz Dinamo Batumi. Kiedy wydawało się, że do wyłonienia zwycięzcy potrzebna będzie seria rzutów karnych, to w doliczonym czasie gry bramkę na wagę awansu zdobył 32-letni Vladimir Weiss, były zawodnik Manchesteru City, Espanyolu czy Pescary. I to strzelił bezpośrednio z rzutu rożnego!
Ale to Gruzini, a nie Słoweńcy zostali przeciwnikiem Lecha. Zespół prowadzony przez Johna van den Broma zagra z Dinamem Batumi w drugiej rundzie eliminacji do Ligi Konferencji UEFA. Nowych rozgrywek, której premierową edycję wygrała AS Roma.
Najbardziej wartościowym piłkarzem mistrza Gruzji według "Transfermarktu" jest Davitashvili. 21-letni skrzydłowy wyceniany jest na dwa miliony euro, a na koncie ma 15 meczów w kadrze. Silną stroną Dinamo jest też ich druga flanka, po której biega Irakli Azarovi. Obrońcy Lecha muszą też uważać na 25-letniego Brazylijczyka z gruzińskim paszportem, czyli Flamariona.
Po niespodziewanym zwycięstwie 1:0 w Poznaniu, Lech przegrał w Baku z Karabachem Agdam aż 1:5 i pożegnał się z eliminacjami do Ligi Mistrzów. Dodajmy: już w I rundzie eliminacji. I jak się okazało, żaden poprzedni polski klub nie odpadł w el. do LM tak szybko. A mówimy o rozgrywkach, które powstały w 1992 roku (na bazie Pucharu Mistrzów).
Polska znalazła się na niechlubnej liście krajów, które nie mają już swoich przedstawicieli w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Znajdują się na niej zaledwie 12 krajów, między innymi takie europejskie "potęgi", jak Andora, San Marino czy Gibraltar.
Niewiarygodne, jak szybko uleciały spokój i dobra atmosfera, które miały utrzymać się w Poznaniu po zdobytym na stulecie mistrzostwie. To problem na życzenie władz Lecha, które w lecie kupował na promocji i po terminie przydatności, a przed najważniejszymi meczami nie tylko nie dodał gazu, tylko wciąż trzymał nogę na hamulcu. I dlatego nie dojechał nawet do Ligi Europy - pisze Dawid Szymczak ze Sport.pl.
Komentarze (50)
Lech Poznań poznał rywala w el. LKE. Zadecydował cudowny gol 123. minucie
w 104 minucie Dinamo uzyskalo gola, prowadzilo 1:0, ale starcili dwie bramki w minucie 115 i 120+3
nie mowiac o tym, ze to jest (Slovan) druzyna slowacka a nie slowenska