Od pierwszych sekund meczu stało się jasne, ze drużyna KR Reykjavik będzie miała bardzo trudne zadanie z tak dobrze dysponowaną Pogonią Szczecin. Pogoń szybko narzuciła rywalom swój styl gry. Świetnie funkcjonowała lewa strona Pogoni, gdzie szalał Kamil Grosicki, a jeszcze lepiej i dokładnej grał Sebastian Kowalczyk, który rozrzucał piłki i notował kolejne asysty.
Już po pięciu minutach mogło być 1:0, Grosicki wrzucił piłkę do Drygasa, a ten popisał się przewrotką i niemal zdobył gola. To, co się nie udało w piątej minucie, udało się dwie minuty później. Wtedy Pogoń zagrała świetną akcję w trójkącie: Grosicki, Machaddo, Kowalczyk a ten ostatni zagrał do Drygasa, który wpakował piłkę do bramki.
W 16. minucie było już 2:0. Kowalczyk dostał prostopadłe podanie i oddał strzał w kierunku bramki Islandczyków. Świetnie obronił to jednak Olafsson. Z dobitką Zahovicia nie miał już jednak żadnych szans. Przed przerwą Pogoń podwyższyła jeszcze na 3:0, a kapitalnie dośrodkowanie Kowalczyka wykorzystał Bartkowski, który głową wpakował piłkę do bramki KR Reykjavik. Oznacza to, że Sebastian Kowalczyk w pierwszej połowie zaliczył aż trzy asysty.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił, choć przez pierwsze 10 minut Islandczykom udało się nieco oddalić zagrożenie od swojej bramki. W 55. minucie do pracy wziął się jednak Kamil Grosicki, który wywalczył rzut rożny. A dośrodkowanie Dąbrowskiego na gola zamienił Kamil Drygas.
W 71. minucie stało się jednak coś, na co się zupełnie nie zapowiadało. A w zamieszaniu pod bramką Pogoni Szczecin najbardziej trzeźwy umysł zachował Aron Larusson, który pokonał Stipicię. Ostatnie dwadzieścia minut nie było najlepsze dla Pogoni, widać było, że w grze Portowców pojawiło się sporo rozprężenia. Mimo to w ostatnich minutach Pogoń i tak miała kilka sytuacji na strzelenie bramki.
Ostatecznie Pogoń pokonała KR Reykjavik 4:1 i zaliczyła pierwsze zwycięstwo w europejskich pucharach w swojej historii. Dotychczas Pogoń zagrała w eliminacjach dziewięć meczów. Dla Pogoni był to również pierwszy "europejski" mecz, w którym udało się strzelić więcej niż jednego gola.
Drugi mecz zostanie rozegrany w przyszłym tygodniu. 14 lipca Pogoń Szczecin pojedzie do stolicy Islandii, ale po takim meczu jak dzisiejszy rewanż wydaje się już być tylko formalnością.