Po tym jak Stratos Svarnas trafił do ekstraklasy, to Greka szybko okrzyknięto jednym z najlepszych obrońców w lidze. Imponował na tyle, że po zakończeniu wypożyczenia z AEK-u Ateny, Raków zdecydował się wyłożyć kilkaset tysięcy euro na jego transfer.
Obrońca miał jednak pecha. Już na samym początku sezonu doznał poważnej kontuzji mięśnia przywodziciela. Potrzebna była operacja i kilkumiesięczna przerwa w grze. Do zespołu wrócił pod sam koniec rundy jesiennej - zagrał w trzech ostatnich meczach ligowych oraz w Pucharze Polski z Cracovią. W starciu z Jagiellonią udało mu się nawet strzelić gola.
Zimą do Rakowa trafił nowy dyrektor sportowy. Samuel Cardenas ma nie tylko ściągać uzdolnionych zawodników, ale również pomóc w sprzedaży tych, którzy już są w klubie. Niewykluczone, że pochyli się nad ofertą, którą według dziennikarza Gianluki Di Marzio może złożyć Como - obecny wicelider Serie B.
"Como ma plan ściągnąć do obrony Svarnasa z Rakowa Częstochowa. Z Włochów są zainteresowani Sampirisim" - czytamy w serwisie X.
Mimo wszystko wydaje się wątpliwe, żeby Raków chciał się pozbywać Svarnasa. Przed kontuzją był podstawowym obrońcą zespołu, a Como, choć jest wiceliderem Serie B, to pieniędzmi nie szasta. W obecnym sezonie nie wydali więcej niż dwa miliony euro za pojedynczego gracza, a większość ich transferów gotówkowych jest warta mniej niż milion euro. Na taką kwotę częstochowianie najprawdopodobniej nawet nie zwrócą uwagi.