Kapitan Wisły czuje się oszukany. "Myślałem, że Wisła będzie w górze tabeli"

Michal Frydrych w rozmowie z TVP Sport przyznał, że jeszcze nie dotarło do niego to, że Wisła Kraków spadła z ekstraklasy. - To najtrudniejszy moment w mojej karierze. Nie spodziewałem się, że coś takiego się przydarzy - powiedział.

Po 26 latach pobytu w ekstraklasie Wisła Kraków spadła z najwyższej klasy rozgrywkowej. "Biała Gwiazda" w niedzielę grała mecz ostatniej szansy z Radomiakiem Radom. Wydawało się, że Wisła będzie miała szansę, żeby wywalczyć utrzymanie w ostatnim meczu sezonu z Wartą, bo w 48. minucie prowadziła już 2:0. Ale dwie minuty później straciła bramkę i tak zaczął się koszmar drużyny Jerzego Brzęczka.

Zobacz wideo Vuković nie może narzekać na brak ofert. "Z odbieraniem telefonu nie mam problemu"

Michal Frydrych chciał grać o czołowe lokaty z Wisłą. Zamiast tego spadł z ligi

Wisła stanęła, a Radomiak dążył do wyrównania, aż w końcu je znalazł. A niedługo później strzelił kolejne dwie bramki i wygrał 4:2, strącając Wisłę do I ligi. Jerzy Brzęczek w rozmowie z Canal+Sport nie potrafił zrozumieć, co wydarzyło się od momentu strzelenia gola na 2:0. Podobnie jak obrońca Michal Frydrych. - Mieliśmy bardzo dobry wynik. Może uznaliśmy, że już wszystko będzie dobrze? Straciliśmy gola po błędzie, a Radomiak dokonał zmian, po których osiągnęli przewagę na jednej stronie. Wychodzili do szybkich ataków i zdobyli kolejne bramki po stałych fragmentach gry. W pierwszej połowie nie mieli zbyt wielu okazji do zdobycia gola, ale po przerwie nie byliśmy w stanie zareagować na dokonane przez nich zmiany. Była na nas duża presja, a po bramce na 2:2 zeszło z nas powietrze – powiedział w rozmowie z TVP Sport.

Przed sezonem mało kto zakładał, że Wisła spadnie z ligi. Miała ona walczyć co najmniej o środek tabeli. Skończyło się szokiem. Frydrych przyznał, że spadek Wisły do niego nie dociera. Wprost powiedział nawet, że przyszedł do Wisły grać zupełnie o inne cele.

- Przyszedłem do Wisły z przekonaniem, że będziemy grać o czołowe miejsca. To najtrudniejszy moment w mojej karierze. Nie spodziewałem się, że coś takiego się przydarzy. Myślałem, że Wisła będzie w górze tabeli, a jesteśmy w I lidze. Nie wiem, co teraz będzie. Do ostatniego meczu wierzyłem, że wywalczymy o utrzymanie i dziś trudno mi coś powiedzieć – powiedział Czech.

Frydrych w wielu spotkaniach był kapitanem "Białej Gwiazdy". Zapytany o to, czy pozostanie w klubie odpowiedział: - W przyszłym tygodniu na pewno dużo się będzie działo. Będziemy rozmawiać z zarządem na temat przyszłości. Jestem kapitanem drużyny, więc nie mogę powiedzieć, że chcę iść do innego klubu. Czułem dużą presję, robiłem wszystko, byśmy się utrzymali.

Przed Wisłą Kraków jeszcze jeden mecz w tym sezonie. Na własnym boisku zamierzy się z Wartą Poznań. To będzie ostatnie spotkanie "Białej Gwiazdy" w ekstraklasie. Potem krakowianie rozpoczną przygotowania do batalii w Fortuna 1. Lidze.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.