Wyniki 33. kolejki ekstraklasy ułożyły się tak, że Wisła Kraków musiała wygrać dwa ostatnie spotkania, aby utrzymać szansę na grę w najwyższej lidze. Każdy inny rezultat oznaczałby spadek drużyny Jerzego Brzęczka. Pierwszy z dwóch finałów Wisła grała w Radomiu z Radomiakiem.
Choć to drużyna Jerzego Brzęczka lepiej rozpoczęła spotkanie, schodząc na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem, to druga połowa zaczęła się od prawdziwego trzęsienia ziemi. Już w 48. minucie zrobiło się 2:0 dla Wisły. Z dwubramkowego prowadzenia "Biała Gwiazda" cieszyła się zaledwie dwie minuty - wtedy gola kontaktowego strzelił rezerwowy Karol Angielski. Kwadrans później na tablicy wyników widniał już remis. Autorem bramki ponownie był Angielski, który w 68. minucie skompletował hat-tricka. Niemal na sam koniec spotkania do siatki trafił jeszcze Dawid Abramowicz, który ustanowił wynik spotkania na 4:2 dla Radomiaka.
Po przegranej "Biała Gwiazda" dołączyła do grona zespołów, które od przyszłego sezonu pożegnają się z ekstraklasą. Wcześniej w niższej lidze zameldowały się już Górnik Łęczna i Bruk-Bet Termalica Nieciecza.
Po druzgocącej porażce głos zabrał współwłaściciel Wisły Kraków Jarosław Królewski.
- Nie ma zbyt wielu pojemnych słów, które pomieszczą uczucia w tej chwili. Po prostu przepraszam wszystkich, którzy dziś muszą tego wszystkiego doświadczyć - napisał na Twitterze.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
To pierwszy spadek krakowskiego klubu w XXI wieku. Poprzednio Wisła znalazła się w niższej klasie rozgrywkowej w 1994 roku i dopiero dwa lata później udało jej się ponownie awansować.