• Link został skopiowany

"Dziecko mi umiera, a ja się muszę zajmować takimi rzeczami". Rzeźniczak odpowiada

Jakub Rzeźniczak postanowił odpowiedzieć na medialne zaczepki, według których miałby nie angażować się w pomoc swojemu synowi, walczącego o życie w szpitalu. - W tej chwili nie chcę niczego komentować. Może kiedyś jakoś zareaguję. Może wydam oświadczenie, udzielę wywiadu, pójdę do prawnika? - powiedział obrońca Wisły Płock na łamach Interii.
Jakub Rzeźniczak
Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

U półrocznego synka Jakuba Rzeźniczaka, piłkarza Wisły Płock wykryto bardzo rzadki nowotwór wątroby. Jak poinformowała na Instagramie była partnerka piłkarza - Magdalena Stępień - szanse na wyleczenie dziecka w Polsce oceniono na zaledwie dwa procent. Dlatego też kobieta zorganizowała w internecie zbiórkę na ponad 350 tys. złotych, dzięki której możliwe będzie leczenie chłopca w Izraelu.

Zobacz wideo "Jestem przekonany, że Vuković posprząta bałagan w Legii"

W ostatnim czasie na Rzeźniczaka spadła krytyka za to, że nie angażuje się w pomoc dla swojego syna, Oliwiera, który obecnie przebywa w warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie poddawany jest chemioterapii.

Rzeźniczak reaguje po medialnej nagonce. "Wolałbym w tej chwili skupić się na ratowaniu dziecka, a nie na kopaniu się z jakimiś ludźmi z internetu"

Piłkarz Wisły Płock postanowił odnieść się do tych zarzutów w rozmowie z portalem sport.interia.pl i wyznał, jak jest naprawdę. - Jak inaczej nazwać pokazywane przez obcych mi ludzi, jakichś tabelek według których zarabiam 11 tysięcy tygodniowo, a nasz pomocnik Jorginho 1,5 mln za sezon? Żaden z nas nie ma takich pieniędzy. Teraz jednak najważniejszy jest Oliwier. Na szczęście w Centrum Zdrowia Dziecka jest pod bardzo dobrą opieką - przyznał Rzeźniczak.

- Ciężko tego nie śledzić. Zbieram się, żeby się oficjalnie wypowiedzieć na ten temat. To nie jest prosta sytuacja dla nikogo. Szczególnie dla mnie, kiedy dziecko mi umiera, a ja muszę zajmować się takimi rzeczami - dodał.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

W dalszej części rozmowy Rzeźniczak powiedział o dramatycznej walce o życie jego syna, Oliwera. - Guz się zmniejsza i rokowania są troszeczkę lepsze niż były na początku, więc jesteśmy dobrej myśli. Wolałbym w tej chwili skupić się na ratowaniu dziecka, a nie na kopaniu się z jakimiś ludźmi z internetu - ujawnił.

I podsumował: - Dlatego w tej chwili nie chcę niczego komentować. Może kiedyś jakoś zareaguję. Może wydam oświadczenie, udzielę wywiadu, pójdę do prawnika?

Jakub Rzeźniczak w poniedziałkowym, wyjazdowym spotkaniu Wisły Płock z Radomiakiem Radom (1:1) został wyrzucony z boiska w doliczonym czasie gry za dwie żółte kartki. - Na boisku zawsze jestem nerwowy, od lat. Swoich prywatnych spraw nigdy nie przenoszę na murawę. W czasie meczów zawsze reaguję żywiołowo na to co się dzieje na boisku i tak samo było dzisiaj - wyjaśnił na łamach Interii.

Piłkarz Wisły Płock nie spieszył się jednak z zejściem z boiska. Rzeźniczak długo leżał na boisku, sugerując, że doznał kontuzji. W taką wersję nie chcieli wierzyć piłkarze gospodarzy, którzy chcieli pomóc rywalowi w szybszym zejściu do szatni. Przy Rzeźniczaku stanęli m.in. Thabo Cele oraz Raphael Rossi. Znacznie ostrzej reagował ten drugi, co mocno nie spodobało się Rzeźniczakowi. Między zawodnikami doszło do pyskówki, a chwilę później Polak wykonał obsceniczny gest, imitując masturbację.

Więcej o:

WynikiTabela

Komentarze (19)

"Dziecko mi umiera, a ja się muszę zajmować takimi rzeczami". Rzeźniczak odpowiada

tolekmarozum
3 lata temu
Dla mnie to albo ten Rzeżniczak to kawał chytrego bydlaka bez serca albo facet wie że matka dziecka robi ściemę ...no bo jak to wszytko rozumieć zawodowy piłkarz który pewnie teraz zarabia kilkadziesiąt tysięcy złoty miesięcznie..ponadto parę lat grał za granicą i zapewne zarabiał 150-300 tys miesięcznie..kasy ma jak lodu i żałuje dla swojego dziecka?Ja wiem,że przy jego zarobkach płaci pewnie bardzo duże alimenty i sądzę że matka dziecka żyje z tych alimentów spokojnie i w dostatku...i oni muszą zbierać na ratowanie chorego dziecka?o.k dziecko trzeba ratować dać im tą kasę bo szkoda dzieciowiny, a potem w pamiętniku tego dziecka napisać że jego rodzice woleli dla siebie na luksusy wydawać niż ratować dziecko ... niech dziecko wie jakich ma rodziców
antycwelka1970
3 lata temu
Nikt ci nie karze mieszkać w willi i jeździć wypasioną furą oraz bujać się po kontynentach wolisz nic nie robić pajacu tylko zebrać od ludzi na chorego bachora spierd..aj
dr_pitcher
3 lata temu
Tragedia.
Ale niestety jest to rak nieuleczalny. Chemoterapia moze najwyzej przedluzyc cierpienie (max 6 miesiecy).
neo_99
3 lata temu
Ludzie dajcie mu już spokój.
Ma tyle wydatków, że po ich opłaceniu nawet przy wysokich dochodach nie stać go na leczenie dziecka.
Nie zrezygnuje przecież z mercedesa czy Dubaju.
Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).