Dotychczasowe dokonania obu zespołów sprawiały, że przed pierwszym gwizdkiem beniaminek uznawany był za faworyta. Radomiak jak dotąd nie przegrał jeszcze ani jednego meczu na własnym stadionie, natomiast Wisła Płock zanotowała aż osiem wyjazdowych porażek.
Mecz początkowo układał się po myśli gospodarzy, którzy byli stroną przeważającą praktycznie od pierwszych minut. W 28. minucie Radomiak wyszedł na prowadzenie, a na listę strzelców wpisał się Raphael Rossi. Radość z prowadzenia nie trwała jednak długo - już po 180 sekundach gola na wagę remisu strzelił Damian Rasak.
Po końcowym gwizdku menedżer drużyny z Radomia Dariusz Banasik nie był zadowolony z takiego rozstrzygnięcia. - No cóż. 1:1, my na pewno nie jesteśmy zadowoleni. Zawsze u siebie gramy o zwycięstwo. Zespół pokazał w pierwszej i drugiej połowie, że w żadnym momencie nie chciał grać zachowawczo, tylko otwarty futbol - powiedział.
Trener Radomiaka poruszył również kwestię bramki dla Wisły Płock i stwierdził, że wywołała one sporo wątpliwości. - Cóż, muszę się też odnieść do sytuacji na 1:1. Długo teraz to analizowaliśmy. Nie chcę, żeby to było odebrane, że trener podważa decyzje... Dla mnie to jest mega kontrowersja - mówił na konferencji.
Banasik odniósł się do pracy sędziego. - Nawet rozmawiałem z zawodnikiem, dostał w łydkę od tyłu, ewidentny faul. Nie wiem, dlaczego przy VAR sędziowie do tego nie wrócili. Bramka zdobywa nieprawidłowo. Maurides jest faulowany, wszyscy to widzą, idzie akcja, jest bramka. Sędzia Frankowski był na VAR, widzi jak zwykle inaczej. Znów nie mamy do niego szczęścia, choć nie chcę, żeby to było odebrane źle - podsumował.
Remis 1:1 sprawił, że Radomiak Radom z dorobkiem 36 punktów osunął się na trzecie miejsce w tabeli ekstraklasy. Wisła Płock z kolei ma sześć "oczek" mniej i zajmuje siódmą lokatę.