Jakub Rzeźniczak tłumaczy swój skandaliczny gest na murawie

- Byłem zły, bo dostałem czerwoną kartkę, a tu ktoś mnie szarpie i podnosi z boiska. Żaden piłkarz czegoś takiego nie lubi i się trochę zdenerwowałem - tak w rozmowie z portalem Interia.pl skandaliczny gest w meczu z Radomiakiem Radom tłumaczy zawodnik Wisły Płock - Jakub Rzeźniczak.

Był już doliczona czas gry do drugiej połowy meczu Radomiak Radom - Wisła Płock, gdy na taktyczny faul w środku pola zdecydował się Jakub Rzeźniczak. Obrońca gości został ukarany żółtą kartką i musiał opuścić boisko. Musiał, bo była to druga taka kartka, jaką zobaczył w tym meczu. Pierwszą Rzeźniczak został ukarany w doliczonym czasie pierwszej połowy.

Zobacz wideo Kubacki potrafi wstawać z kolan. "Większość zawodników by się nie podniosła"

Piłkarz Wisły Płock nie spieszył się jednak z opuszczeniem boiska. Rzeźniczak leżał na boisku, sugerując, że doznał jakiegoś urazu. W taką wersję nie chcieli wierzyć piłkarze gospodarzy, którzy chcieli pomóc rywalowi w szybszym zejściu do szatni.

Przy Rzeźniczaku stanęli m.in. Thabo Cele oraz Raphael Rossi. Znacznie ostrzej reagował ten drugi, co mocno nie spodobało się Rzeźniczakowi. Między zawodnikami doszło do pyskówki, a chwilę później Polak wykonał obsceniczny gest, imitując masturbację.

Rzeźniczak tłumaczy się ze skandalicznego gestu

Zachowanie Rzeźniczaka spotkało się z bardzo dużą krytyką w mediach społecznościowych. Sam zawodnik odniósł się do sytuacji w rozmowie z portalem Interia.pl. - To przez to, że rywale mnie podnosili. Mam uraz mięśnia dwugłowego i noga mnie boli. Byłem zły, bo dostałem czerwoną kartkę, a tu ktoś mnie szarpie i podnosi z boiska. Żaden piłkarz czegoś takiego nie lubi i się trochę zdenerwowałem - powiedział Rzeźniczak.

W życiu zawodnika Wisły Płock dzieje się ostatnio wiele niedobrych rzeczy. U jego półrocznego syna wykryto bardzo rzadki nowotwór wątroby. Jak poinformowała na Instagramie była partnerka piłkarza - Magdalena Stępień - szanse na wyleczenie dziecka w Polsce oceniono na zaledwie dwa procent. Dlatego też kobieta zorganizowała w internecie zbiórkę na ponad 350 tys. złotych, dzięki której możliwe będzie leczenie chłopca w Izraelu. 

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

W mediach społecznościowych Rzeźniczak był bardzo mocno krytykowany za to, że nie angażuje się w ratowanie syna. - Ciężko tego nie śledzić. Zbieram się, żeby się oficjalnie wypowiedzieć na ten temat. To nie jest prosta sytuacja dla nikogo. Szczególnie dla mnie, kiedy dziecko mi umiera, a ja muszę zajmować się takimi rzeczami - powiedział piłkarz. 

I zakończył: [Oliwier] Zareagował na pierwszą chemię, którą dostał. Przed meczem w Radomiu rozmawiałem z lekarzem. Guz się zmniejsza i rokowania są troszeczkę lepsze niż były na początku, więc jesteśmy dobrej myśli. Wolałbym w tej chwili skupić się na ratowaniu dziecka, a nie na kopaniu się z jakimiś ludźmi z internetu. Dlatego w tej chwili nie chcę niczego komentować. Może kiedyś jakoś zareaguję. Może wydam oświadczenie, udzielę wywiadu, pójdę do prawnika?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.