• Link został skopiowany

Meczem z Bayernem chcą przejść do historii. "Ich donośny ryk rozniesie się na cały świat"

Dominik Lenart
Tigres UANL to pierwszy meksykański klub, który awansował do finału Klubowych Mistrzostw Świata. Mimo to wciąż musi walczyć o uwagę nie tylko na świecie, ale nawet we własnym kraju, gdzie kibice wolą tzw. Cuatro Grandes. Czy zwycięstwo z Bayernem w finale KMŚ to zmieni?
Fot. Eduardo Verdugo / AP

Cuatro Grandes, czyli czwórkę najpopularniejszych drużyn w meksykańskiej lidze MX, tworzą Club America, Chivas Guadalajara, Cruz Azul i Pumas. Sytuacji Tigres nie zmieniła nawet ostatnia, bogata w sukcesy dekada. To drużyna z pobocza tego, co w lidze meksykańskiej najpopularniejsze.

Zobacz wideo "Polska maszyna musiała się zaciąć". Niewykorzystany karny Lewandowskiego [ELEVEN SPORTS]

Liga MX, rozgrywki, które poza Ameryką nikogo nie obchodzą

– Cuatro Grandes to od pokoleń najpopularniejsze zespoły w Meksyku. O nich pisze się najwięcej, mają pełno fanów w całym kraju. To jest tak mocno zakorzenione, że nawet świetna dekada Tigres nie zmieniła wiele w tej kwestii, fani tego klubu są głównie w Monterrey i ogółem w tej północno-wschodniej części kraju - mówi Michał Matlak z serwisu futbolowepodroze.pl.

To najmocniejsza liga piłkarska na świecie w kategorii: ligi, które poza Ameryką nikogo nie obchodzą. W niewielu miejscach na świecie płaci się piłkarzom lepiej niż tutaj, w niewielu futbol przyciąga więcej kibiców na trybuny, europejscy piłkarze, którzy tu trafili, mówią, że poziom jest wyższy niż np. w Holandii, a w niektórych klubach gra po kilku reprezentantów różnych krajów. Piłkarz z Europy Wschodniej nie marzy o saksach w Meksyku, choć średnio płaci się tam – raport za 2018 rok  – ponad milion złotych rocznie. Z obu Ameryk tylko liga brazylijska ma większe pieniądze. Jeśli chodzi o frekwencję to bywały niedawno sezony, w których liga meksykańska była w czołowej piątce na świecie.

Nawet jeśli Tigres nie ściągają na trybuny najwięcej fanów, to z pewnością najszczelniej wypełniają klubową gablotę. W ciągu ostatnich 10 lat drużyna zdobyła pięć tytułów mistrzowskich, a w grudniu wygrała rozgrywki Ligi Mistrzów w strefie CONCACAF.

Wszystkie trofea zdobył pod wodzą tego samego szkoleniowca – Ricardo "Tuci" Ferrettiego – przez jednych nazywanego jednym z najlepszych szkoleniowców w historii meksykańskiej piłki, a przed drugich – archaicznym nudziarzem.

Brazylijczyk w przeszłości był tymczasowym trenerem reprezentacji Meksyku, a w Tigres pracuje – z przerwami – od ponad dekady. Ferretti preferuje defensywny styl gry, bazując na posiadaniu piłki. Dla wielu kibiców taktyka zespołu jest nudna i mało atrakcyjna, ale metody pracy szkoleniowca przynoszą znakomite rezultaty. - Bardzo często na meczach Tigres można usnąć. W mojej opinii z nowocześniejszym trenerem osiągnęliby jeszcze więcej sukcesów, w pewnym stopniu hamuje potencjał tej drużyny – dodaje Michał Matlak.

Enrique Borja, były prezydent Tigres (w latach 1999-2000 i 2007-2009), a obecnie komentator sportowy, po raz pierwszy postawił na Ferrettiego już w 2000 r. Wówczas sprowadził go z Chivas, z którym "Tuca" zdobył właśnie mistrzostwo. - Jest na tym stanowisku od wielu lat i jest jednym z najlepszych trenerów historii meksykańskiej piłki – twierdzi Borja.

Choć szkoleniowiec preferuje defensywny styl gry, to gwiazdą drużyny jest napastnik – Francuz Andre-Pierre Gignac. To on strzelił wszystkie dotychczasowe gole Tigres w KMŚ – z południowokoreańskim Ulsan Hyundai (2:1) i w półfinale z brazylijskim Palmeiras (1:0).

Jak 35-letni Francuz stał się legendą Tigres. 147 goli dla klubu

Francuski napastnik jest piłkarzem Tigres od lipca 2015 r. W ciągu kilku lat zapracował na status klubowej legendy. Jego przyjście do ekipy z Ameryki Północnej rozpoczęło okres bezprecedensowych sukcesów drużyny. 35-latek poprowadził zespół do czterech mistrzostw MX, a także do wygrania Ligi Mistrzów strefy Concacaf. Obecnie Francuz ma na koncie aż 147 goli w 246 meczach dla ekipy Tigres i jest najskuteczniejszym strzelcem w jej historii. - Gdy przyszedł do klubu, pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, było obejrzenie z nim filmów na YouTube. Zobaczyłem napastnika o instynkcie zabójcy. Za każdym razem, gdy miał okazję, to zdobywał bramkę. To było dobre dla nas, ponieważ potrzebowaliśmy takiego napastnika w drużynie. Wiedziałem, że zamierza dokonać wielkich rzeczy - mówił na łamach goal.com były piłkarz Tigres, Jose Francisco Torres.

W drużynie jest wielu graczy o wysokim statusie, jak choćby bramkarz Nahuel Guzman, obrońcy Carlos Salcedo (ma na koncie już wygraną z Bayernem, gdy grał w Eintrachcie Frankfurt, z którym zdobył Puchar Niemiec w 2018 r.) i Francisco Meza czy też Guido Pizzaro. Ale z pewnością nie jest to ekipa w stylu meksykańskiego "FC Hollywood", czyli Bayernu – pełna gwiazd światowego formatu.

Choć w klub od lat inwestuje firma Cemex – drugi na świecie gigant w produkcji materiałów budowlanych – to jednak w historycznym momencie, z powodu pandemii koronawirusa, sponsor poskąpił na spektakularne transfery.

Szanse meksykańskiego zespołu przed czwartkowym meczem z Bayernem ocenili dwaj byli znakomici piłkarze z Ameryki Południowej.  - Dla mnie Tigres UANL są bardzo dobrze wyszkoleni technicznie, z dobrze zdefiniowanym planem gry i odpowiednią strategią - powiedział  Kaka, zdobywca Złotej Piłki w 2007 r. - Jestem pewien, że Tigres wyjdą na mecz z myślą o narzuceniu własnego stylu gry. Zawsze starali się pokazać swoją tożsamość - dodał Javier Mascherano, były piłkarz m.in. Barcelony i Liverpoolu.

Wygrana z Bayernem w finale KMŚ pozwoliłaby Tigres zwiększyć świadomość wśród kibiców poza Ameryką, rozreklamować meksykański futbol w Europie. "Teraz wreszcie Tigres mogą sprawić, że ich donośny ryk rozniesie się nie tylko poza granicę ich miasta, ale na cały świat" - napisała gazeta "El Sol de Durango".

Mecz Bayern - Tigres rozpocznie się w czwartek 11 lutego o godz. 19 na Education City Stadium w Al Rayyan w Katarze.

Więcej o: