Nikola Grbić dokonał czegoś, co nie przez lata nie udawało się jego poprzednikom. Doprowadził reprezentację Polski siatkarzy do drugiego w historii olimpijskiego medalu. Wcześniej ta sztuka udała się jedynie legendarnemu Hubertowi Wagnerowi ze złotą ekipą z 1976 r. z Montrealu. Decyzje serbskiego szkoleniowca nie zawsze jednak spotykały się ze zrozumieniem kibiców. Ze sporą krytyką Grbić musiał się mierzyć zwłaszcza na początku kadencji, gdy odsunął od kadry m.in. Piotra Nowakowskiego, Damiana Wojtaszka i Fabiana Drzyzgę.
Brak tego ostatniego był dla fanów polskiej siatkówki ogromnym szokiem. Drzyzga przez lata był podstawowym rozgrywającym i wielu nie wyobrażało sobie kadry bez niego. Sam siatkarz nie mógł pogodzić się z brakiem powołania i otwarcie o tym mówił. Okazuje się jednak, że po czasie zaakceptował decyzję Grbicia, o czym świadczy jego zachowanie po olimpijskim finale z Francją.
Jak ujawnił Serb, zarówno Drzyzga, jak i Michał Kubiak, który sam zakończył reprezentacyjną karierę po igrzyskach w Tokio, po zdobyciu srebrnego medalu skontaktowali się z nim. - Ten medal należy także do chłopaków, którzy trenowali i grali z nami przez ostatnie trzy sezony, ale nie pojechali do Paryża. To srebro także należy do nich. Zresztą w Paryżu kibicował nam m.in. były kapitan kadry Michał Kubiak. Otrzymałem od niego gratulacje. Fabian Drzyzga też wysłał mi wiadomość - mówił Grbić w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".
Przyznał też, że pomiędzy nim a Drzyzgą wbrew pozorom wcale nie ma złej krwi. - Tak, Fabian wysłał gratulacje. Podobnie było po złocie mistrzostw Europy. Oczywiście nie jest tak, że pisze do mnie za każdym razem, gdy zrobimy coś dobrze, ale docenia sukcesy - ujawnił.
Skąd zatem tak twarde podejście, by nie dawać 34-latkowi szans w reprezentacji? - Jeśli Fabiana brakowało wśród powołanych, to nie znaczy, że nie jest on jakościowym zawodnikiem. W końcu mowa o dwukrotnym mistrzu świata. To samo dotyczy Bartosza Bednorza, czy innych zawodników, którzy nie dotrwali do końca selekcji. Po prostu jako trener masz swoją strategię, pomysły i wizję pracy. Cieszę się, że mam dużą wolność pod tym względem i zaufanie ze strony PZPS - wytłumaczył Grbić.