Trenerzy Cimanouskiej wyrzuceni z wioski olimpijskiej! MKOl znalazł paragraf, żeby ich ukarać

Dwóch białoruskich trenerów zostało usuniętych z igrzysk po tym, jak próbowali wsadzić do samolotu na Białoruś Kryscinę Cimanouską - informuje AP. Sprinterka jest dziś w Polsce.

Decyzję o wyrzuceniu Artura Shimaka i Jurija Maisewicza podjął MKOl. "Dwóch trenerów zostało poproszonych o natychmiastowe opuszczenie wioski olimpijskiej i tak właśnie zrobili" – czytamy.

Zobacz wideo Kubiak nie skończył nawet jednego zdania. Smutek i żal polskich siatkarzy po powrocie z Tokio

W sprawie Cimanouskiej trwa bowiem dochodzenie, śledczy badają, czy nie został naruszony "interes dobrego samopoczucia sportowców", zapisany w statucie MKOl. Shimak i Maisewicz wciąż utrzymywali bowiem kontakt z białoruskimi sportowcami po tym, gdy w niedzielę MKOl odkrył, że to oni stoją za zawiezieniem Cimanouskiej na lotnisko, by odesłać ją samolotem na Białoruś.

Cimanouska jest już w Polsce, jej trenerzy na Białorusi

Cimanouska w trakcie igrzysk skrytykowała swój sztab trenerski, na skutek czego na siłę próbowano ją odesłać do kraju. – Kiedy byłam na terenie wioski olimpijskiej, ludzie z naszego zespołu przyszli do mnie i kazali powiedzieć, że jestem kontuzjowana i chcę wrócić do domu. A jeżeli tego nie zrobię, to mogę mieć problemy w kraju – powiedziała. W ostatniej chwili zawodniczce udało się uciec od pilnujących ją ludzi i nie wsiadła do samolotu do Mińska, zgłosiła się na policję i poprosiła o ochronę.

Białoruska sprinterka przyleciała we wtorek wieczorem do Polski, która przyznała jej wizę humanitarną. Jej mąż, Arseń Zdaniewicz, jest już razem z nią w Warszawie - informowała w czwartek agencja Reuters. – Na razie nie wiem, jaką podejmę decyzję [w kwestii dalszej kariery], mam nadzieję, że będziemy mogli tu zostać, ja będę kontynuować karierę, a mój mąż znajdzie pracę – odpowiadała na pytania dziennikarzy Cimanouska.

Jak informuje MKOl, Shimak i Maisevich niedługo "będą mieli okazję zostać wysłuchanymi" przez komisję dyscyplinarną badającą sprawę.

MKOl już wcześniej zakazał prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence i jego synowi Wiktorowi (szefowi białoruskiego komitetu olimpijskiego) udziału w igrzyskach w Tokio po zbadaniu skarg sportowców, którzy spotkali się z represjami i zastraszaniem ze stron władz. To o nich mówiła głośno Cimanouska.

24-letnia Cimanouska startowała w kwalifikacjach biegu na 100 m, ale w biegu eliminacyjnym zajęła czwarte miejsce i nie awansowała do kolejnej rundy. Miała również pobiec na 200 m, ale dzień przed startem jej konkurencji przedstawiciele białoruskiej drużyny przetransportowali ją na lotnisko w Tokio.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.