W środę niemiecki kolarz Nikias Arndt walczył o jak najlepszy wynik na czasówce. Od 29-latka lepiej radzili sobie jednak Algierczyk Azzedine Lagab oraz Erytrejczyk Amanuel Ghebreigzabhier. "Goń tych poganiaczy wielbłądów!" - próbował mobilizować go dyrektor kadry Patrick Moster.
Jego wypowiedzi zarejestrowały kamery. - Jeżeli dobrze zrozumiałem, co krzyczał dyrektor, to było to całkowicie niepotrzebne. Brak słów. Coś takiego nie może mieć miejsca - mówił na żywo komentator ARD Florian Nass.
Nikias Arndt zareagował na to zdarzenie tuż po zakończeniu rywalizacji w mediach społecznościowych. "Jestem wstrząśnięty tym, co wydarzyło się podczas wyścigu. Dystansuję się od tego, co krzyczał dyrektor sportowy. Takie słowa są nie do zaakceptowania. Igrzyska i sport to jest tolerancja, szacunek i uczciwość" - napisał kolarz. Dyrektor sportowy przeprosił za swoje słowa w rozmowie z niemiecką agencją DPA. - Pod wpływem chwili mój dobór słów nie okazał się właściwy. Mogę tylko szczerze za to przeprosić, nie chciałem nikogo urazić - powiedział. Ale to nie wystarczyło.
Prezes Niemieckiego Związku Kolarskiego (BDR) Rudolf Scharping zapowiedział, że porozmawia z nim już po zakończeniu igrzysk, ale sprawy przybrały szybszy obrót. Niemiecka Konfederacja Sportów Olimpijskich (DOSB) podjęła decyzję o zawieszeniu Mostera i odesłaniu go do Niemiec.
DOSB w oświadczeniu napisała, że Moster naruszył wartości olimpijskie. - Igrzyska to tolerancja, szacunek i uczciwość. Reprezentuję te wartości w 100 proc. i zdejmuję czapkę z głowy przed sportowcami, którzy do Tokio przybyli z całego świata - napisał prezes Alfons Hoermann. I dodał: - Takie słowa są nie do przyjęcia.
"Wypowiedzi pana Mostera były dyskryminujące i naruszyły podstawowe zasady przyzwoitości" - napisała Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI). I także zawiesiła dyrektora sportowego niemieckich kolarzy.
Głos zabrał także algierski kolarz Azzedine Lagaba. "Cóż, na igrzyskach nie ma wyścigu wielbłądów, więc jeżdżę na rowerze. Przynajmniej w Tokio" - napisał na Twitterze.
Zawieszenie Mostera i odesłanie do domu po rasistowskich uwagach to nie jedyny tego typu przypadek w Tokio. Grecki nadawca ERT zwolnił komentatora Dimosthenisa Karmirisa, który w trakcie transmisji meczu tenisa stołowego wypowiedział obraźliwe słowa pod adresem reprezentanta Korei Płd.
Jeoung Young-sik pokonał Greka Panagiotisa Gionisa w trzeciej rundzie po ekscytującym siedmiosetowym spotkaniu. Komentator w trakcie gry dziwił się: "Nie rozumiem, jak osoby ze skośnymi oczami mogą widzieć tę piłkę tak szybko latającą w jedną stronę i z powrotem".
W mediach społecznościowych wybuchła burza. Kilka godzin później grecka telewizja ogłosiła, że Karmiris został zwolniony. "Tu nie ma miejsca na rasistowski komentarz" - napisano w oświadczeniu wydanym przez ERT.